<< Poprzednia strona | Strona główna | Następna strona >>


2014-09-13 Lamu Town – Malindi

Po śniadaniu przy wschodzącym słońcu z widokiem na morze jedziemy łódką do Mokowe, skąd odjeżdża nasz autobus TSS Express. Tym razem droga wydaje mi się mniej uciążliwa, ale to być może ze względu na fakt, że jedziemy tylko do Malindi a nie do Mombasy (o 3 godz. krócej). Podobno jedziemy też nowym autobusem, chociaż jest zakurzony podobnie jak inne. Plecaki po takiej przejażdżce wyglądają okropnie. W Malindi bierzemy tuk-tuka do Ozi’s Guest House. Kierowca próbuje nas naciąć na 400 KSH, ale dajemy tylko 100 i odchodzimy. To i tak więcej niż się należało. Ozi okazuje się zamknięty, więc zostajemy w Giladis Guest House, tuż obok. Cena ta sama, pokój jest ok. Na wprost jest wejście na plażę.



Autobusy, którymi podróżuje się w Kenii oraz przydrożne stragany


Zostawiamy plecaki, przebieramy się w stroje i postanawiamy pójść na plażę znajdującą się dalej za filarem Vasco da Gamy a przy okazji trochę pozwiedzać. Jemy obiad w I love pizza – jest ok, ale to nie jest nasz faworyt. Potem idziemy do Malindi Museum, które znajduje się w zabytkowym domu z kolumnami. Dom nie jest w najlepszym stanie i ciężko piać nad nim zachwyty, ale może jak na Afrykę, to rzeczywiście jest zabytek. W środku wystawa praktycznie w całości poświęcona jest olbrzymiej, ciekawej skąd inąd rybie celakantokształtnej, którą wyłowili rybacy kilkanaście lat temu w 2001 r., co było niezwykłym zjawiskiem, gdyż ryby te spotykane są na Komorach i obecnie ich populacja szacowana jest na ok. 200 sztuk.



Ryba celakantokształtna oraz jaszczurka


Muzeum nie jest duże mieści się w 2 salach. Bilet na muzeum obejmuje też wstęp do filaru Vasco da Gamy, gdzie udajemy się w następnej kolejności. Filar/kolumna to rodzaj betonowego słupa zakończonego krzyżem, pomalowanego na biało. Położony jest na ładnym cypelku. Stamtąd idziemy na plażę Casuarina. Jest odpływ, więc plaża jest dość szeroka i usiana glonami, ale poza tym piaseczek jest ładny i morze też ma piękny turkusowy kolor. Leżymy trochę na plaży a potem wracamy w stronę hotelu.



Kolumna Vasco da Gamy oraz Casuarina Beach


Po drodze zatrzymujemy się na dobre lody w Hotelu Oasis, które zdecydowanie robione są według receptur włoskich. Następnie zwiedzamy portugalski kościół, który powstał tu za czasów Vasco da Gamy i w którym zatrzymał się dwukrotnie św. Franciszek Ksawery w czasie swoich podróży do i z Indii. Akurat jakaś grupa ma spotkanie w środku, więc możemy obejrzeć skromne wnętrze. Sam kościółek również jest bardzo mały i niepozorny – można go wręcz ominąć przez przypadek. Obok kościoła znajduje się mały stary cmentarz. Kąpiemy się i idziemy na kolację do Jahazi. To okazuje się świetnym miejscem z przepysznym jedzeniem i niezbyt wygórowanymi cenami. Właścicielem jest Włoch, który czuwa osobiście nad wszystkim.


<< Poprzednia strona | Strona główna | Następna strona >>