<< Poprzednia strona | Strona główna | Następna strona >>


2014-09-08 Amboseli NP – Mombasa

Poranne safari nie możemy zaliczyć do udanych. Najpierw wkurzył nas przewodnik, bo chcąc zaoszczędzić na bilecie wstępu chciał nas zabrać na jazdę wzdłuż płotu parku! Oczywiście czuliśmy, że coś jest nie tak i kazaliśmy się zabrać na te same mokradła, na których byliśmy w poprzednie dni. Przewodnik zaczął nas obrażać, mówiąc, że takich trudnych klientów jeszcze nigdy nie miał etc. Z 20 minut zajmuje dyskusja. W tym czasie Kilimajaro zasłania się chmurami.



Ptaki, które widzieliśmy w Amboseli NP


Ostatecznie kierowca zabiera nas gdzie chcemy, oczywiście musi kupić bilety do parku i jest cały czas niemiły dla nas. Raz Przemek prosi, żeby podjechał w miejsce, gdzie poprzedniego dnia widzieliśmy lwy, ale nie chce i mówi, że nic tam nie ma i że jest doświadczonym kierowcą. Po kolejnej sprzeczce podjeżdżamy tam i udaje nam się zobaczyć serwala. Na krótki komentarz, że rzeczywiście nic tam nie było, nie odpowiada już nic. Po śniadaniu na kampingu jedziemy w drogę powrotną.



Ptak i struś w Amboseli NP


Z kierowcą już nie rozmawiamy. Wysadza nas w Emali i tam łapiemy autobus prosto do Mombasy. Kierowca bezczelnie mówi jeszcze, że musimy dać kucharzowi napiwek. Do samego więc końca gość działa nam na nerwy. Droga do Mombasy jest długa, zajmuje ok. 8 godzin. Ok. 14:00 jest krótka przerwa na obiad. Autobus jedzie dość szybko, ale musi mijać dużo ciężarówek. Jest upalnie i w przeciwieństwie do naszych safari przez całą drogę świeci słońce. Po zmroku dojeżdżamy do Mombasy. Bierzemy z dworca tuk tuka, który zawozi nas do biura sprzedającego bilety na Lamu – Tawakal. Kupujemy ostatnie bilety na 6:00 rano i idziemy do pobliskiego hotelu. Na ulicy kupujemy kokosy i jemy shawarmę.


<< Poprzednia strona | Strona główna | Następna strona >>