Wyjeżdżamy o 7:00 na kolejne całodniowe safari. Mamy dużo szczęścia, bo w parku jest mało samochodów. Udaje nam się zobaczyć stado pięciu lwów z świeżo upolowanym gnu. Cztery lwy się oddalają, ale jedna lwica przez długi czas rozszarpuje jeszcze mięso. Po skończonym posiłku dołącza do pozostałych lwów a do resztek gnu dobiera się szakal i sępy. Te ostatnie przeganiają w końcu szakala.
Dalej udaje nam się zobaczyć geparda. Oczywiście spotykamy też wszystkie pospolite zwierzęta: słonie, gnu, zebry, impale, elandy, topi, żyrafy oraz mnóstwo ptaków (secretary bird, egiptian goose, marabuty, fish eagle i inne). Cały dzień jeździmy po mniej znanej części parku. Nie ma tu tyle samochodów, ale i zwierząt jest jakby mniej. Oczywiście z wyjątkiem zebr i gnu, gdyż te oglądamy w dziesiątkach tysięcy. Udaje nam się też wypatrzeć piękną parkę lwów siedzących na wielkich głazach i wypatrujących swoje następne ofiary.
W drodze powrotnej znów spotykamy geparda i lwy. Wydaje się, że każdego dnia można tu zobaczyć ok. 10 lwów. To bardzo dużo. Po południu znów zaczyna padać deszcz. Pogoda nie sprzyja wieczornym jazdom. Boimy się też, że droga powrotna może być nieprzejezdna. Już dzisiaj mieliśmy problem z przekroczeniem rzeki. Dlatego wspólnie z przewodnikiem decydujemy, że pojedziemy kolejnego dnia inną bramą z powrotem w stronę Nairobi.