<< Poprzednia strona | Strona główna | Następna strona >>


2014-02-27 Cordoba -> Alta Gracia

Punktualnie o 2:40 w nocy dojeżdżamy do Cordoby. Dworzec o tej godzinie jest prawie pusty. Idziemy do pokojów gościnnych, residencial, obok dworca i wynajmujemy pokój na resztę nocy. Rano o dziwo budzimy się wyspani. Kupujemy bilety na przejazd do Punta del Este w Urugwaju, przenosimy się do hostelu Palenque a następnie jedziemy do Alta Gracia. Podróż zajmuje godzinkę a na dworzec można szybko dojść na pieszo, bo jest blisko centrum. W Alta Gracia idziemy do informacji turystycznej znajdującej się przy samej estatncji w zabytkowej wieży. Dostajemy przydatną mapkę z atrakcjami miasta i pokazującą, gdzie jest dom Che, bo w LP nie mamy mapy jak tam dojść a nie jest to blisko pozostałych zabytków. Najpierw zwiedzamy muzeum pojezuickie, w którym można się dowiedzieć więcej o właścicielach estatncji, życiu jakie tu wiedli, zobaczyć zabytkowe meble i dzieła sztuki. Kościół przylegający do muzeum niestety jest zamknięty z powodu renowacji, więc nie udaje się nam wejść do środka.



Zdjęcia z Alta Gracia


Idziemy następnie do domu Che Guevary. Wstęp jest dość drogi a i postać dość kontrowersyjna, ale dla nas jest to kontynuacja lekcji historii z Kuby, gdzie wiele miejsca w muzeach było poświęcone jego osobie. Tu można zobaczyć jego zdjęcia i przedmioty użytku osobistego, w tym rower i motor z różnych okresów jego życia oraz oczywiście dowiedzieć się więcej o nim samym. Wizytę uznajemy za ciekawą i zdecydowanie wartą polecenia. Co ciekawe muzeum w 2006 r. odwiedził Fidel Castro i Hugo Chavez, ideologiczni towarzysze Che.



Museo Casa del Che


Wracamy do Cordoby, idziemy na obiad a potem na zwiedzanie po angielsku Uniwersytetu w Cordobie, trzeciej najstarszej wyższej uczelni po Meksyku i Peru w Ameryce Łacińskiej. Zwiedzanie po angielsku odbywa się o 11 i 18 a po hiszpańsku o 10 i 17. Bilety są bardzo tanie a można zobaczyć naprawdę niesamowite perełki zachowane w murach Manzana Jesuitica. Dziwimy się, że poza nami są tylko 2 osoby, bo poza możliwością zwiedzenia kościoła jezuitów, wchodzimy do najbardziej zdobnej sali na uniwersytecie, coś jak wrocławska Aula Leopoldina, biblioteki z zachowanymi starymi woluminami, części muzealnej z ważnymi dla państwa dokumentami oraz mapami Ameryki Południowej od odkrycia do XX w., które pokazują jak zmieniała się wiedza o tym kontynencie. Zwiedzanie okazuje się znacznie ciekawsze niż się początkowo spodziewaliśmy, dlatego należy je zaliczyć do koniecznych w Cordobie. Wracamy do hostelu, po drodze robiąc jeszcze zakupy.


<< Poprzednia strona | Strona główna | Następna strona >>