<< Poprzednia strona | Strona główna | Następna strona >>


2014-02-22 San Pedro de Atacama -> Salta

Po śniadaniu idziemy na dworzec, skąd o 9:30 Odjeżdżamy argentyńskim autobusem w kierunku Salty. Od razu widzimy różnicę w obsłudze w autobusach chilijskich i argentyńskich. Tu zaraz po rozpoczęciu podroży dostajemy picie i przekąski a później w porze obiadowej kanapki i picie. W Chile nawet na długich dystansach z najlepszą ich linią autobusową Tur-Bus nie można było liczyć na wiele. Zwykle po całej nocy w autobusie rozdawali tylko sok i alfajor. Cała droga od granicy jest bardzo widokowa. Granica znajduje się na przełęczy Paso de Jama, która wznosi się na wysokości 4230 m.n.p.m.



Salinas Grandes oraz serpentyny po przekroczeniu granicy argentyńskiej


Potem autobus zatrzymuje się przy Salinas Grandes, salarze argentyńskim. Mamy nawet czas na zrobienie zdjęć. Jest pięknie, bo salar pokryty jest wodą, w której odbijają się chmury i niebo. Tak spełniło się marzenie Przemka, żeby zobaczyć mokry salar. Później autobus pokonuje zjawiskową drogę w dół do Purmamarci, którą odwiedziliśmy już 8 lat temu. Kolorowe skały przypominają nam tamtą wyprawę. Robimy mnóstwo zdjęć. Dalej Quebrada de Humahuaca nam się tak bardzo podoba. W Jujuy zmieniamy autobus. Po drodze widzimy jak jedna wioska świętuje w kolorowych przebraniach. W końcu przed 21 dojeżdżamy do Salty, jedziemy taksówką do hostelu Sol Huasi, zostawiamy bagaże i idziemy nocą zwiedzać miasto.



Quebrada de Humahuaca


Większość miejsc pamiętamy z poprzedniej podroży, ale wtedy nie widzieliśmy Salty nocą. Dopiero teraz widzimy co straciliśmy. Stare budynki wokół rynku są pięknie oświetlone. Zdecydowanie polecamy spędzić tu wieczór. Jest sobota, dzień ślubów. Trochę dziwimy się początkowo, że dopiero o tej godzinie kolejne panny młode wychodzą z kościołów i katedry, ale uświadamiamy sobie, że w dzień jest tu tak gorąco, że pewnie by się roztopiły. W altanie na placu miejscowi tańczą pięknie tango. Dzień kończymy dobrymi empanadami, z których słynie Salta (empanady w Argentynie są jednak malutkie w porównaniu do empanad w Chile, zamawia się kilka sztuk lub tuzin).


<< Poprzednia strona | Strona główna | Następna strona >>