Do południa załatwiamy kopię raportu policyjnego i sprzęt potrzebny do zdjęć na dalszą podróż. O 12:00 z plecakami jedziemy na wycieczkę do gorących źródeł, z których słynie okolica. Jest ich tu bardzo dużo, więc można wybierać. Termas Geometricas były polecane na pierwszym miejscu w naszym przewodniku, więc decydujemy się sami sprawdzić, czy rzeczywiście warto tam pojechać. Wycieczkę kupiliśmy w tym samym biurze, co wspinaczkę na wulkan, czyli Araucania Tours, którą polecamy zwłaszcza na wulkan, bo biorą małe grupy, do 6 osób i dają 2 przewodników. Naprawdę nikt nie chciałby iść na wulkan w grupie 20 osób. Dostajemy po 5000 peso zniżki od osoby na druga wycieczkę. Zawsze warto się więc zapytać czy kupując dwie wycieczki dostaniemy rabat.
Dojazd do źródeł zabiera nam ponad 2 godziny. Sporo. Po drodze zatrzymujemy się na 2 punktach widokowych na wulkan. Na źródła dostajemy 3 godziny. Dla nas był to wystarczający czas. Wydaje nam się, że dłużej to nawet nie jest zdrowo siedzieć w tak cieplej temperaturze. Źródła umiejscowione są wzdłuż doliny. Jest tu kilkanaście basenów. Mniejszych i większych. Przy każdym na tabliczce pisze jaka jest temperatura w środku, miedzy 35 a 41 stopni, więc można na zmianę chodzić do cieplejszych i zimniejszych miejsc. Są tu też dwa wodospady z zimną wodą, 8 stopni, gdzie można się ochłodzić. Roślinność jest bardzo ładna, zadbana i egzotyczna, zwłaszcza jedna roślina mi się podoba. Ma wielkie liście, które tworzą jakby parasol nad nami. Ogólnie obszar źródeł nie jest wielki i dużo czasu nie trzeba, aby obejść wszystko. Najbardziej podoba nam się jak zrobiono toalety, gdzie zamiast kranu nad umywalka płynie woda prosto ze strumienia niczym mini wodospad. Całość jest urządzona gustownie, więc dlatego pewnie to miejsce jest tak polecane.
Po wspinaczce na wulkan, dzień leniuchowania w gorących źródłach też jest dobrym pomysłem. Nie wiemy tylko dlaczego wstęp tu jest taki drogi. Jeśli macie swój samochód, to nie potrzeba kupować wycieczki. Nie jest potrzebny 4x4, wystarczy zwykły. Ostatnie 17 km jest po szutrze. Wracamy ok. 19 do Pucon. Okazuje się, że dworzec firmy Tur-Bus przeniesiono w inne miejsce niż mamy zaznaczone na mapce. Autobus jest bardzo wygodny, siedzenia się dobrze rozkładają, więc nawet udaje nam się zasnąć. To dobrze, bo przed nami cała noc w drodze do Valparaiso.