<< Poprzednia strona | Strona główna | Następna strona >>


2014-02-02 El Calafate -> Bariloche

Dzień rozpoczynamy od zwiedzania Glaciarium, czyli nowoczesnego muzeum poświęconego lodowcom, zwłaszcza tym leżącym w Patagonii. Dojeżdżamy tam busikiem, który co godzinę odjeżdża z centrum Bariloche. Koszt przejazdu busikiem jest wliczony w cenę biletu. Atmosfera w muzeum jest iście mroczna, bo muzeum nie posiada okien, ale w połączeniu z odgłosami topniejącego lodowca, pozwala to na wczucie się w klimat muzeum. Poza licznymi tablicami informacyjnymi w języku angielskim i hiszpańskim, które prezentują fakty dotyczące powstawania lodowców, ich budowy, poszczególnych typów i faktów ich dotyczących, można tu także obejrzeć mnóstwo ciekawych filmów w tej tematyce, także 3D. Na końcu muzeum jest część poświęcona zagadnieniom ekologicznym i wpływie naszych działań oraz topnienia lodowców na losy świata. Muzeum jest bardzo dobrze przemyślane i ciekawe. Zdecydowanie polecamy odwiedzić to miejsce i poświęcić na nie min. 3 godziny.



Zdjęcia z Laguny Nimez


Po powrocie do Bariloche postanowiliśmy pójść na spacer po Lagunie Nimez. Jest to rezerwat przyrodniczy właściwie w centrum miasta, w którym swoje mieszkanie ma wiele gatunków pięknych, ciekawych ptaków. Potrzeba około 2 godzin na spokojne przejście całej trasy krajoznawczej. Wzdłuż trasy są tabliczki informacyjne, pozwalające dostrzec te ptaki, które najczęściej zamieszkują te tereny. Jest także punkt widokowy na jezioro Nahuel Huapi, gdzie można zobaczyć kolonię flamingów oraz specjalne budki do obserwowania ptaków. To miejsce również nas bardzo pozytywnie zaskoczyło, szczególnie jeśli się weźmie pod uwagę, że nie potrzeba wiele czasu, aby je zwiedzić, jest to tania przyjemność i w środku miasta. Później wróciliśmy do hostelu, skąd shuttlem pojechaliśmy na lotnisko. Przy odprawie tak się grzebali, że po przejściu przez kontrolę praktycznie od razu musieliśmy wsiadać do samolotu. Przy wylocie należy również zapłacić opłatę wyjazdową, która nie jest uwzględniona w cenie biletu. Po przylocie miejskim autobusem, odjeżdżającym spod lotniska dojechaliśmy do samego centrum, gdzie znajdował się nasz hostel. Po uzyskaniu wszelkich potrzebnych informacji na najbliższe dni, poszliśmy na 20 do katedry na Mszę Świętą. Po jej zakończeniu nareszcie mogliśmy pójść coś zjeść, wygłodniali po całym dniu intensywnego zwiedzania i braku czasu na obiad.


<< Poprzednia strona | Strona główna | Następna strona >>