<< Poprzednia strona | Strona główna | Następna strona >>


2014-01-30 El Calafate -> El Chalten -> Laguna Torre

Porannym autobusem wyjeżdżamy do stolicy trekkingu argentyńskiego w El Chalten. Przy wjeździe do miasta wszyscy obowiązkowo wysiadają z autobusu i słuchają propozycji pracowników parku narodowego Los Glaciares. Opowiadają oni o szlakach, które można samodzielnie przejść, pogodzie na następne dni i dają praktyczne porady oraz poręczną mapkę z czasami przejścia. Jesteśmy pozytywnie zaskoczeni, że są tak dobrze przygotowani na przyjęcie turystów. Ok. 12 dochodzimy do Hostelu Rancho Grande, zostawiamy plecaki, zakładamy buty trekkingowe i idziemy na trekking do Laguna Torre.



Dzięcioł Magellana (Campephilus magellanicus)


Ścieżka rozpoczyna się w 2 miejscach w mieście w połowie i na końcu, tam gdzie mieszkamy. Wybieramy tą bliżej nas. Początkowo jest dość strome podejście pod górkę, ale dość szybko się kończy a gdy łączą się obydwa szlaki droga aż do samego końca jest już prawie po płaskim. Z pierwszego punktu widokowego widzimy, że Torres są pokryte w większości chmurami. Pogoda jest ładna, widać też inne wierzchołki, więc kontynuujemy drogę do samego końca. Po drodze spotykamy znów pięknego dzięcioła z czerwona głową. Na końcu szlaku jest zielone jeziorko, lodowiec oraz przy odrobinie szczęścia można zobaczyć Torres. Nam się jednak nie udaje. Z powrotem wracamy druga częścią szlaku, którą jest trochę dłuższa, ale chyba nie ma tak ostrego podejścia jak to od naszego hostelu. Warto choć raz pójść tędy, bo jest tu ładny punkt widokowy na wodospad. W agencji turystycznej kupujemy Ice trekking po lodowcu Viedma na za dwa dni. Jemy kolacje i odpoczywamy w hostelu.


<< Poprzednia strona | Strona główna | Następna strona >>