<< Poprzednia strona | Strona główna | Następna strona >>


2014-01-14 Szetlandy Południowe: Halfmoon i Deception Island

Ponownie jesteśmy na Szetlandach Południowych, najbardziej na północ wysuniętych wysp przy Półwyspie Antarktycznym. Wyspy te są pochodzenia wulkanicznego i pełno jest na nich zwierząt. Po śniadaniu lądujemy na Halfmoon Island, gdzie znajduje się duża kolonia pingwinów maskowych (Chinstrap Penguin). Pogoda jest dobra, na zmianę świeci słońce i przysłaniają je chmury. Temperatura powietrza wynosi około 5°C. Ku naszemu zaskoczeniu wyspa pokryta jest śniegiem. Widzimy udeptane w śniegu ścieżki, którymi pingwiny maskowe chodzą między kolonią a wodą. Musimy przejść przez jedną ze ścieżek, którą chodzą pingwiny. Czekamy chwilę, bo idzie kilka pingwinów a zwierzęta zawsze mają pierwszeństwo. Idziemy w kierunku skalistego półwyspu.



Pingwiny maskowe na Halfmoon Island


Po kilku minutach dochodzimy do położonej na wzniesieniu kolonii pingwinów maskowych. Znowu skały pokryte są odchodami w kolorze ceglanym. W większości gniazd widzimy dwa młode pingwiny. Przewodnicy pokazują nam jednego dorosłego pingwina białookiego (Adélie penguin), który się tu zawieruszył. Wracając z półwyspu widzimy sąsiednią Livingston Island, z jej lodowcami i górami pokrytymi śniegiem. Przyglądamy się też kilku pingwinom maskowym, które schodzą z wielkiej ośnieżonej góry, za którą mają swoją kolonię. Jest ślisko i niektóre się przewracają. Jedne wstają i idą dalej, inne próbują zjeżdżać na brzuchu. Idziemy dalej ścieżką wydeptaną w śniegu przez naszych przewodników na drugą stronę wyspy. Widzimy tam cztery foki Weddella (Weddell seal) śpiące na śniegu, które mają miny, jakby się uśmiechały. Zwierzęta nie przejmują się naszą obecnością.



Pingwin maskowy oraz góry na Szetlandach Południowych


Wracamy na statek o godzinie 11:00. Przed obiadem mamy spotkanie z informacjami dotyczącymi historii i geologii Deception Island, gdzie mamy mieć lądowanie po obiedzie. Zamierzamy wylądować w Whalers Bay, wewnątrz krateru wulkanu, którego ostatnia erupcja była w roku 1971. Ostatnie erupcje zdarzały się co 40 lat, więc niedługo powinna nastąpić następna. Statek wpłynął przez wąski kanał (mniej niż 200 m) do zatoki. W zatoce było spokojnie, ponieważ nie było dużych fal i wiatru.



Deception Island: pozostałości po stacji wielorybniczej oraz kąpiel


Wsiedliśmy do zodiaków i popłynęliśmy w kierunku plaży. Tym razem plaża była piaszczysta, z czarnym wulkanicznym piaskiem. Blisko miejsca naszego lądowania znajdował się wielki zardzewiały metalowy obiekt, którego dotyczyło jedno z pytań w późniejszym konkursie. Okazało się, że jest to suchy dok pływający. Całą grupą poszliśmy do Neptune’s Window, wyrwy w kraterze wulkanu, skąd pierwszy raz dostrzeżono Półwysep Antarktyczny w 1821 roku. Po powrocie do miejsca lądowania mieliśmy czas wolny na zwiedzania pozostałości po stacji wielorybniczej, która działała w latach 1911-1931. Dużo z niej nie zostało. Obecnie jest tu kilka walących się domów, hangar i kilka grobów. Później ochotnicy mieli możliwość wykąpania się w zimnej Antarktycznej wodzie, która miała 4°C. Nagrodą były suchy ręcznik oraz miejsce na pierwszym zodiaku wracającym na statek. Kilkanaście osób skorzystało z tej okazji. Po powrocie na statek zostaliśmy zaproszeni na rufę, gdzie na pasażerów czekały gorąca czekolada z rumem oraz grzane piwo. Statek wypłynął z zatoki i skierował się na południe w stronę Półwyspu Antarktycznego, gdzie spędzimy ostatni dzień naszego rejsu, niczym popłyniemy z powrotem do Argentyny.


<< Poprzednia strona | Strona główna | Następna strona >>