Nasz rejs rozpoczynaliśmy w Ushuaii. Później popłynęliśmy na północny wschód na Falklandy. Z Falklandów popłynęliśmy na południowy wschód na Południową Georgię. Patrząc na szerokość geograficzną jesteśmy na wysokości Ushuaii, czyli wciąż tak samo daleko od Antarktydy, jak na początku naszego rejsu. Różnica jest jednak taka, że jesteśmy bardziej na wschodzie i nie musimy przepływać Cieśniny Drake’a, która słynie z potężnych prądów morskich i ogromnych fal. Ponad dwa dni zajmie nam przepłynięcie trochę ponad tysiąca kilometrów dzielących nas od Półwyspu Antarktycznego. Dzisiaj mamy trochę czasu na przeglądanie i porządkowanie zdjęć oraz czytanie książek. Oczywiście załoga statku zaplanowała nam także interesujące wykłady. Katja miała wykład o zmianach klimatycznych na świecie, gazach cieplarnianych i ocieplaniu się klimatu. Dowiedzieliśmy się o odwiertach na Antarktydzie, podczas których wydobywa się lód powstały przed setkami i tysiącami lat. Po roztopieniu takiego lodu można określić skład gazów w atmosferze w tamtych czasach. Kolejny wykład prowadził Pablo, który mówił o pierwszych odkrywcach Antarktydy. Byli to między innymi James Cook, James Weddell i James Clark Ross. Po zdobyciu kontynentu kolejnym celem dla odkrywców było zdobycie bieguna południowego. Rywalizowali o to Ernest Shackleton, Robert Falcon Scott i Roald Amundsen. Podczas wykładu pojawiły się także wzmianki o miejscach, w których byliśmy podczas tego rejsu.
Po południu odbyła się aukcja, z której zyski przekazane zostaną rządowi Południowej Georgii na przywrócenie ekosystemu przez wytępienie szczurów. Licytowanymi przedmiotami były książki o Południowej Georgii i Antarktydzie, podkoszulki i przedmioty wykonane przez mieszkańców Południowej Georgii. Aukcja była całkiem ciekawa i okazała się dużym sukcesem finansowym, bo niektórzy pasażerowie byli bardzo hojni. Na kolację jak zwykle są trzy dania do wyboru. Jednym z dań jest renifer z Południowej Georgii. Chodzi o te same renifery, o których słyszeliśmy kilka dni temu, że niszczą roślinność na wyspie i rząd Południowej Georgii nakazał je wytępić. Nie możemy przepuścić takiej okazji, szczególnie że za kilka lat już nie będzie reniferów na Południowej Georgii. Mięso jest bardzo smaczne. Nic dziwnego, że marynarze przywieźli renifery na Południową Georgię, bo chcieli sobie urozmaicić dietę. Wieczorem Andreas mówił nam o swoim członkostwie w Greenpeace. Dowiedzieliśmy się o tym jak protestując przeciw odwiertom ropy naftowej, dostał się na platformę wiertniczą, która poszukiwała ropy na zachodnim wybrzeżu Grenlandii. Greenpeace próbowało się dowiedzieć, czy istnieje plan na wypadek wycieku ropy, ponieważ wiercenie w rejonach arktycznych jest bardzo kontrowersyjne i ryzykowne dla środowiska. Policja zaaresztowała aktywistów włącznie z Andreasem. Najciekawsze jest to, że musieli spędzić dwa tygodnie w więzieniu, ponieważ nie było dla nich miejsca w samolocie z Grenlandii a nie chcieli ich wypuścić, żeby znowu nie dostali się na platformę wiertniczą.