O 5:30 wyjechaliśmy w kierunku Chipaty. Droga jest okropna, ale na szczęście Matt jechał wolno i ostrożnie, więc znacznie lepiej znieśliśmy tę podróż niż w poprzednią stronę. Na przystanku okazało się, że właśnie odjeżdża autobus do Lusaki, więc szybko kupiliśmy ostatnie bilety i małe przekąski i wyruszyliśmy w drogę. Po drodze jechaliśmy przez góry. Miejscowi rybacy sprzedawali wędzone ryby i wyroby z wikliny.
W Lusace na przyjezdnych czekał spory tłumek taksówkarzy. Po drobnych targach pojechaliśmy taksówką do Chachacha Backpackers. Kiedy pod niego podjechaliśmy okazało się, że obecnie nazywa się Lusaka Backpackers. Po chwili niepewności okazało się jednak, że to nie żadna próba oszustwa, ale hostel rzeczywiście zmienił nazwę.