Tak samo jak poprzedniego dnia, około 6:00 wyruszyliśmy w stronę parku narodowego South Luangwa. Podczas tego safari widzieliśmy hipopotamy, słonie, zebry, guźce, impale, kudu, puku i bushbacki. Później pojechaliśmy w inną część parku, gdzie ostatni raz, cztery dni wcześniej widziano lwy. Zwykle lwy można spotkać codziennie w tym parku, ale właśnie zaczął się sezon walki lwów o terytoria i przywództwo w stadach, przez co lwów wciąż nie było. W ogóle ta część parku była wyjątkowo pusta, bo od 8:00 do 9:30 nie zrobiliśmy żadnego zdjęcia.

Za to podczas wieczornego safari kolejny raz udało nam się zobaczyć polującego lamparta. Tym razem jednak tuż po upolowaniu przez niego antylopy pojawiły się inne samochody z turystami, więc nie mieliśmy takiego spokoju jak dzień wcześniej. W każdym razie to nasz przewodnik David znalazł kolejną noc z rzędu lamparta. Lampart zabrał swoją zdobycz na drzewo, bo pod nim krążyły hieny chcąc mu odebrać upolowaną impalę. Szczęśliwi, że zobaczyliśmy kolejnego lamparta podczas łowów wróciliśmy na kolację do Marula Lodge. Obsługa lodge’a w nocy widziała dwa lamparty kręcące się koło naszego domku. Dobrze, że nie wpadliśmy na pomysł nocnego oglądania zwierząt nad rzeką.