<< Poprzednia strona | Strona główna | Następna strona >>


2011-12-06 do 2011-12-08 Cape Maclear (16041 km)

Pierwszego dnia popłynęliśmy na rejs na wyspę Thumbi, gdzie mieliśmy możliwość snorklingu wśród kolorowych rybek. Jezioro Malawi znane jest wszystkim właścicielom rybek akwariowych, gdyż to właśnie z niego pochodzi najwięcej gatunków rybek akwariowych. Podczas snorklingu czuliśmy się jakbyśmy pływali właśnie w wielkim akwarium. Obawialiśmy się trochę, że zachorujemy na bilharzję (chorobę roznoszoną przez ludzi i ślimaki), ale stwierdziliśmy (po zapewnieniu miejscowych, że jej w tym miejscu nie ma), że zaryzykujemy i nie żałujemy, bo widoki były świetne. Po przepysznym obiedzie popłynęliśmy karmić bieliki afrykańskie (fish eagle) a następnie popłynęliśmy jeszcze na Otter Point, gdzie kolejny raz mieliśmy snorkling. Większość turystów niesłusznie omijała to miejsce, ograniczając się do Thumbi Island, ale nam się tam bardzo podobało i serdecznie polecamy to miejsce. Kolejne dni spędziliśmy na plażowaniu i pływaniu.



Zdjęcia z wyspy Thumbi.



Bielik afrykański (fish eagle) oraz Otter Point.


Cape Maclear jest pięknie położoną miejscowością nad jeziorem Malawi. Można tu naprawdę wypocząć. Byliśmy nawet zaskoczeni, że jest tu tak ładna plaża a przecież nie jest to plaża morska. Poza tym pobyt tutaj daje możliwość poobserwowania życia mieszkańców Malawi. Pomiędzy turystycznymi logde’ami, wzdłuż plaży, znajdują się także domki miejscowej ludności. Większość kobiet i mężczyzn przychodzi się wykąpać w jeziorze, zrobić pranie, wymyć garnki, talerze i kubki. Poza tym malawijskie małe golasy przesiadują godzinami w wodzie i na piasku, nie przejmując się zbytnio grożącą im chorobą. Koło Gecko codziennie gra i śpiewa miejscowa dziecięca orkiestra (grająca na tzw. „niczym”, czyli opakowaniach po oleju itp.) a idzie im naprawdę świetnie.



Kobiety robiące pranie oraz dzieci nad Jeziorem Malawi.



Golasy oraz łódki w Cape Maclear.


Ostatniego dnia kiedy szliśmy główną drogą w miejscowości do sklepu, zobaczyliśmy duże zbiorowisko miejscowych kobiet na jednym z podwórek. Początkowo myśleliśmy, że kobitki się zebrały na plotki, ale kiedy wracaliśmy, to śpiewały. Przysiedliśmy spokojnie koło nich i przysłuchiwaliśmy się im. Potem w rozmowie z jedną z nich dowiedzieliśmy się, że to miejscowy chór kościelny przygotowuje pieśni na Narodzenie Pańskie. Kiedy po kilku pieśniach zapytaliśmy, czy możemy je nakręcić ochoczo się zgodziły a nawet specjalnie wstały i ustawiły się do kamery. Dzięki temu będziemy mieli wspaniałą pamiątkę z tego przemiłego spotkania. Ogólnie musimy powiedzieć, że ludzie w Malawi są niezwykle sympatyczni, pomocni i uśmiechnięci. Choć nie mają wiele, cieszą się prostym życiem, które wiodą. Bardzo aktualne zatem wydaje się hasło reklamowe Malawi – „The warm heart of Africa”.



Zachód słońca Jeziorem Malawi.


<< Poprzednia strona | Strona główna | Następna strona >>