O 5:30 wjeżdżamy do Parku Narodowego Krugera. Początkowo spotykamy same słonie i żyrafy, które w tej części mają dużo pożywienia. Następnie po dojechaniu do Letaby wybieramy drogę wiodącą nad rzeką – Letaba River Road. Niestety poza antylopami nie udaje nam się nic ciekawego tam dostrzec. Po powrocie na główną drogę skręciliśmy na punkt widokowy Nwamanzi. Punkt ten znajduje się na wzniesieniu nad rzeką Olifants, co oznacza po arfykanersku Słonie. I rzeczywiście naszym oczom ukazało się kilkadziesiąt słoni, które przyszły nad rzekę się napić i ochłodzić. Widok był bardzo podobny do tego z samolotu, bo górka naprawdę była spora. Niedaleko udało nam się też dostrzec dwa hipopotamy, które wyszły na wysepkę i tarzały się w piasku. Natomiast na górce szalały wokół nas małpy. Turyści, którzy przyjechali pół godziny później niestety nie zobaczyli na tym punkcie nic, bo słonie weszły między drzewa a hipopotamy wróciły do wody.
Na kampingu Satara zrobiliśmy sobie przerwę na kawę i lody a później wyruszyliśmy na południe. Tam widzieliśmy słonie, bawoły, hieny, żyrafy, zebry, guźce, małpy, hipopotamy oraz różne antylopy i ptaki. Zaraz za Satarą udało nam się zobaczyć trzy lwy (samce). Leżały w cieniu, w rowie koło drogi. Kolejne lwy (parę) zobaczyliśmy za postojem w Tshokwane na drodze w stronę Skukuzy. Te również odpoczywały w cieniu w krzakach koło drogi. Lew ewidentnie miał ochotę na lwicę, ale ona nie odwzajemniała jego zalotów. Podobnie było z zebrami, które przyłapaliśmy w intymnej sytuacji.
W okolicach Crocodile Bridge tuż przed wyjazdem udało nam się zobaczyć jeszcze dwie grupy hien, wraz z małymi, a na drodze do Hippo Pool, która odchodzi stamtąd w bok spotkaliśmy przechodzącego przez drogę nosorożca. Z wielkiej piątki nie udało nam się dzisiaj zobaczyć tylko lamparta. Na tablicach ze zwierzętami było jednak zaznaczone, że kilka osób widziało tutaj lamparta. Na noc zatrzymaliśmy się w Nelspruit.