<< Poprzednia strona | Strona główna | Następna strona >>


2011-11-01 Bwabwata NP (Ngepi) -> Mahango Game Reserve -> Maun (7927 km)

Kemping Ngepi ma bardzo ciekawy klimat z powodu zarówno hipopotamów jak i śmiesznych napisów. Po śniadaniu jedziemy do pobliskich Popa Falls, które nie powinny być oznaczone jako atrakcja turystyczna. Przy samej granicy leży Mahango Game Reserve. Oglądamy tu bardzo ładne krajobrazy, ale ze zwierząt widzimy tylko impale, zebry oraz guźce. Zatrzymujemy się także przy wielkim baobabie, gdzie do zrobienia zdjęcia możemy wyjść z samochodu.



Ngepi Camp oraz impala w Mahango Game Reserve.


Po opuszczeniu parku przekraczamy granicę. Wypełniamy formularze i płacimy różne opłaty wjazdowe. Na szczęście do Botswany nie jest potrzebna wiza. Z granicy jedziemy do Shakawe, w którym chcemy wypłacić lokalne pieniądze i wymienić pozostałe dolary namibijskie. Bardzo powoli, lecz udaje nam się wymienić pieniądze w banku. Okazuje się, że bankomat Barclays nie akceptuje żadnej z naszych kart debetowych, więc znowu idziemy do banku wymienić awaryjnie dolary. Następnie jedziemy do Sepupa skąd chcemy kupić rejs mokoro, czyli małą łódką podobną do czułna. W Sepupa Swamp Stop okazuje się, że ceny są kilka razy wyższe od podawanych w przewodniku dlatego decydujemy się jechać do Maun i tam zrobić rejs mokoro. Przy wyjeździe z Sepupa Swamp Stop jedziemy złym torem i zakopujemy się w piachu. Jest nawet gorzej niż w Tsumkwe i gdyby nie pomoc kilku rosłych mężczyzn, którzy podnieśli samochód nie udałoby się nam wyjechać.



Guźce oraz Giant Baobab.


Wieczorem dojeżdżamy do Maun. Tak dużego miasta nie widzieliśmy od Swakopmund. Mamy tu do wyboru aż cztery różne supermarkety. Nie chcemy tracić niepotrzebnie dni, więc jeszcze tego samego dnia jeździmy po różnych biurach szukając informacji o rejsach mokoro oraz wycieczkach do Moremi Game Reserve. Ceny do Moremi są okropnie wysokie i jedyną poważną ofertą pozostaje wynajęcie samochodu z kierowcą dla czterech lub więcej osób za około 450$ na dzień. Problem w tym, że jesteśmy we dwójkę a turystów nie ma tu obecnie zbyt dużo. Za radą właścicieli zostawiamy na kempingu kartkę, że szukamy osób chętnych pojechać z nami na jeden lub dwa dni do Moremi. Sami kupujemy na następny dzień całodniowy rejs mokoro połączony z walking safari, który był znacznie tańszy niż w Sepupa.


<< Poprzednia strona | Strona główna | Następna strona >>