Do Tsumkwe przyjechaliśmy, aby obejrzeć wioski plemienia San, które jest uznawane przez naukowców jako przodków wszystkich ras ludzi. Problem w tym, że wszystkie wioski znajdują się przy bocznych drogach dostępnych tylko samochodem z napędem 4x4. Na początku pytamy się ile kosztuje wycieczka z naszego kempingu, ale cena 100$ od osoby jest dla nas nieakceptowalna. Nie ma też innych turystów, którzy tam jadą i z którymi moglibyśmy się zabrać. Zgłaszamy się do biura prowadzącego przez lokalną społeczność, ale okazuje się, że jedyne co nam mogą zaoferować to opłata 30 pula od osoby za wskazówki jak dojechać do wiosek. Akurat to mamy w swoim przewodniku. Pytamy w różnych miejscach o możliwość wynajęcia samego samochodu lub samochodu z kierowcą, bo najbliższa wioska leży tylko 12 km od głównej drogi, jednak nie udaje nam się nic znaleźć. W biurze czytamy także kartkę, że wstęp do wioski kosztuje równowartość 70$. Nie wiemy czy od osoby, czy od grupy, bo szefowa biura prowadzącego przez lokalną społeczność miała się pojawić o 9:00 a dwie godziny później wciąż jej nie ma.
Postanawiamy wyjechać z Tsumkwe i kontynuować naszą podróż w kierunku Botswany. Gdybyśmy znali tutejsze ceny to byśmy tutaj nie przyjechali, ale przewodnik Lonely Planet Botswana & Namibia dostarczył nam bardzo skąpych i niewystarczających informacji. Przejeżdżamy 550 km i wieczorem dojeżdżamy do Bwabwata NP, na granicy z Botswaną. Zatrzymujemy się na kempingu Ngepi nad rzeką Okavango, słynnego z odgłosów wydawanych przez żyjące w sąsiedztwie hipopotamy. Dojazd do kempingu wiedzie po piasku i prawie cudem nie zakopujemy się po drodze.