<< Poprzednia strona | Strona główna | Następna strona >>


2010-10-24 Khajuraho

Z półtoragodzinnym opóźnieniem docieramy do celu. Dworzec kolejowy jest oddalony 7 km od miasta, więc trzeba wziąć taxi, albo autorikszę. Jednak tutaj nie udaje nam się wytargować lepszej ceny, ponieważ kierowcy umówili się między sobą na stałą opłatę 100 Rp za przejazd. Po znalezieniu hotelu jemy śniadanie i idziemy na dworzec kupić bilety na autobus do Agry. Khajuraho robi na nas pozytywne wrażenie. Jest to małe, spokojne miasteczko, jak się później okaże, jedno z najspokojniejszych podczas naszej podróży.



Zdjęcia z zachodniej grupy świątyń.


Następnie zwiedzamy zachodnią grupę świątyń, które są dla nas bardzo pozytywnym zaskoczeniem. Cały teren jest zadbany (przystrzyżony trawnik, ławeczki w cieniu, kwiaty) a świątynie zachowały się w prawie nienaruszonym stanie. Tutaj pierwszy raz dużo Hindusów prosi Magdę o zrobienie sobie z nią zdjęcia. Czy dlatego, że jest blondynką? Czy dlatego, że jest inaczej ubrana? Tego nie wiemy, ale takie prośby będą się pojawiały przez całą naszą podróż. Po zwiedzeniu świątyń idziemy na obiad. Po poobiedniej sjeście idziemy zwiedzać wschodnie świątynie, do których wstęp jest darmowy. Koło nich kręci się dużo dzieci, które chcą słodycze, długopisy i pieniądze. Dwie świątynie są zadbane jak te w zachodniej części a pozostałe nie. Wieczorem Khajuraho zaczyna tętnić życiem.



Rzeźby na świątyniach przedstawiające sceny z Kamasutry.


<< Poprzednia strona | Strona główna | Następna strona >>