<< Poprzednia strona | Strona główna | Następna strona >>


2010-10-12 Dzonghla -> Phorse

Wstajemy o 5:00 rano, ale w nocy padał śnieg i na zewnątrz jest biało jak w zimie i pochmurnie. Dlatego przeprawa przez Chola Pass wydaje się ryzykowna, szczególnie że tam jest 500m wyżej i nie wiemy jakie tam panują warunki. Czekamy do 8:00, ale pogoda się nie poprawia. W tym czasie niektórzy turyści decydują się iść na przełęcz, ale nasz tragarz mówi, że nie chce iść z powodu śliskich butów. Buty Przemka także się nie nadają do chodzenia po lodzie i śniegu. Mamy trzy opcje. Pierwsza, możemy poczekać do jutra, ale nie ma żadnej gwarancji, że pogoda będzie lepsza. Drugą możliwością jest dojście do Gokyo okrężną drogą na co potrzeba 2-3 dni. Trzecia możliwość to skrócenie trekkingu i powrót do Lukli. Ostatecznie postanawiamy wracać szlakiem EBC w kierunku Namche, co wciąż pozostawia nam drugą i trzecią opcję otwartą.



Dzonghla po wschodzie słońca oraz widok na rzekę, której nie udało się przejść (okolice Doughli)


Wyruszamy w stronę Periche. Po drodze widzimy jaki, które idą w tą samą stronę skrótem omijającym Lobuche, więc postanawiamy iść za nimi. Przechodzimy koło jeziora Chola Tsho, tylko dużo niżej niż poprzednio. Następnie dochodzimy do rzeki, za którą widzimy już Periche. Problem w tym, że poziom głównej rzeki jest dość wysoki i nie możemy jej przejść. Zgubiliśmy także jaki z pola widzenia. Przy przechodzeniu jednej z mniejszych rzek Magda upada, nabija sobie dużego siniaka, ale może iść dalej. Jesteśmy zmuszeni iść w górę rzeki i w ten sposób dochodzimy do Doughli, przy której znajduje się najbliższy most. Możliwe, że tą drogą także przyszły jaki a my niepotrzebnie traciliśmy czas na przekroczenie rzeki. Nasz skrót okazał się nieudany, bo zeszliśmy się z drogą prowadzącą z Lobuche. Z Doughli schodzimy do Periche, gdzie jemy obiad i około południa wyruszamy w dalszą drogę. Przed 15:00 dochodzimy do Pangboche, gdzie musimy zdecydować, czy kończymy trekking i schodzimy do Namche, czy idziemy w stronę Gokyo. Decydujemy się iść w stronę Gokyo, chociaż wiemy, że będzie to wymagało od nas wielu dodatkowych godzin trekkingu. Po drodze zwiedzamy jeszcze 600-letnią gompę (świątynię) w Pangboche, najstarszą w dolinie Khumbu. Postanawiamy dzisiaj jeszcze dojść do Phorse, które wygląda blisko na mapie. W rzeczywistości droga okazuje się bardzo wąska, na przemian w górę i w dół, z 600-metrową przepaścią po lewej stronie. W Phorse (3810m) jesteśmy około 17:30, tuż przed zachodem słońca. Za nami bardzo trudny dzień, podczas którego zeszliśmy w dół około 1000m w pionie i przeszliśmy odległość, która zabiera trzy dni podczas wchodzenia.

W hotelu w Phorse spotykamy turystów, którzy idą na Gokyo. Phorse leży trochę z boku szlaku Gokyo a oni trafili tutaj w ramach aklimatyzacji. Rzeczywiście na szlaku Gokyo (dolina lodowca Ngozumba) nie ma szczytów, na które można wejść w ramach aklimatyzacji. Cieszymy się, że posłuchaliśmy rad przewodników i zaczęliśmy nasz trekking od EBC.


<< Poprzednia strona | Strona główna | Następna strona >>