Wstajemy na śniadanie, które zamówiliśmy na 7:00. Następnie wyruszamy w góry. Droga jest łatwa, po drodze mijamy dwa wodospady. W jednym miejscu jest punkt widokowy, z którego widać ośnieżone szczyty w szczególności Tamserku (6608m). Następnie wchodzimy na teren parku narodowego, gdzie się rejestrujemy i pokazujemy swoje pozwolenia (permit). Po drodze spotykamy jaki, które służą tutaj do transportu żywności i innych towarów. Dochodzimy do Larja Bridge, od którego zaczyna się strome i długie podejście po górę. Pod górę jaki są szybsze od nas i musimy je przepuścić. Idziemy wolno, swoim tempem, próbując się nie przemęczać. Dla niektórych turystów to podejście było najtrudniejsze z całego trekkingu, głównie z powodu nie rozchodzenia.
Do Namche Bazaar (3400m) dochodzimy około 15:00. Jest to największe miasto na trasie trekkingu i tutaj można się zaopatrzyć we wszystko, czego się zapomniało zabrać ze sobą. My najbardziej szukamy owoców, ale oprócz jabłek nic tu nie ma i nie będzie podczas całego trekkingu. Są za to trzy piekarnie, gdzie można kupić ładnie wyglądające ciastka. Litr mineralnej wody kosztuje tutaj już 100 Rp (ponad 4 zł), podczas gdy ta sama woda w Kathmandu kosztowała 10 Rp.