<< Poprzednia strona | Strona główna | Następna strona >>


2009-09-24 Tampa->Busch Gardens->Kissimmee

W okolicach Orlando znajduje się światowa stolica parków rozrywki. Są tu parki Disney’a (Magic Kingdom, Epcot, Hollywood Studios, Animal Kingdom, Blizzard Beach, Typhoon Lagoon), Universalu (Universal Studios Florida, Islands of Adventure, Wet ‘n Wild) i Busch Entertainment (SeaWorld, Busch Gardens, Discovery Cove, Aquatica, Adventure Island). Z sześciu parków wodnych wybraliśmy Disney’s Blizzard Beach. Ponadto Przemek chciał jechać do SeaWorld, więc kupiliśmy łączony bilet do Busch Gardens (podobne do Animal Kingdom) i SeaWorld w Orlando. Na tym bilecie mogliśmy spędzić w parkach aż 14 dni.



Rollercoaster i afrykańskie zwierzęta (widok z kolejki linowej).


Pierwszym parkiem rozrywki na naszej trasie był Busch Gardens. Warto przyjechać tu przed otwarciem, by móc zaparkować na parkingu bliżej wejścia a nie po drugiej stronie ulicy. Busch Gardens, opisywane w przewodniku jako zoo na sterydach, okazało się ciekawsze niż myślałam. Rollercoaster’y były naprawdę zabójcze a obecność zwierząt czyniła ten park wyjątkowym. Polecam szczególnie Rhino Rally - jeepem jedzie się wśród zwierząt a po drodze czekają na ciebie różne atrakcje, SheiKra – tzw. diving coaster, którym jedzie się w dół pod kątem 90 stopni i Gwazi - drewniany rollercoaster, którym jechaliśmy sami. Przemkowi podobała się natomiast kolejka linowa nad zwierzętami i Scorpion, na którym nieźle kręciło. Atrakcji było tyle, że pomimo małych kolejek (zaleta tzw. low season a czekanie w kolejkach może całkowicie popsuć zabawę) byliśmy tam aż do zamknięcia i nie zdążyliśmy nic powtórzyć.



Flamingi i lwica w Busch Gardens.


<< Poprzednia strona | Strona główna | Następna strona >>