<< Poprzednia strona | Strona główna | Następna strona >>


2009-08-30 Havana->Grand Cayman

Po śniadaniu idziemy do Museo del Chocolate a potem na krótki spacer po Starym Mieście. O 11 – tak jak się umówiliśmy – przychodzi po nas taksówkarz. Bierzemy nasze plecaki i jedziemy z nim najpierw do domu Ernesta Hemingway’a (polecam, dom można obejść dookoła, całe wnętrza ładnie widać, jest też osobna wieża, w której pracował, obejrzeć można też jego łódź), a następnie na lotnisko. Pisarz był nowoczesny, posiadał nawet klimatyzację. Lotnisko jest podzielone na dwie części: halę przylotów i odlotów, które jednak nie znajdują się obok siebie. Hala przylotów to taki hangar, coś w stylu supermarketu. Hala odlotów jest zupełnie inna, nowsza, choć również w miarę pusta (wywieszone są chyba wszystkie flagi świata). Lot jest krótki, mamy miejsca przy oknie, więc możemy oglądać Kajmany z lotu ptaka.



Stara Hawana (Havana Vieja)


Na Kajmanach jesteśmy zdziwieni, że nie ma na lotnisku wymiany pieniędzy, ale później dowiadujemy się, że nie ma problemu praktycznie nigdzie z płaceniem amerykańskimi dolarami czy też kartą. Z lotniska musimy wziąć taksówkę. Doznajemy szoku cywilizacyjnego po Kubie. Widzimy same drogie hotele, idealnie przystrzyżone trawniki oraz brak śmieci. Wszystko jak na filmie o amerykańskich bogaczach.



Zdjęcia z domu Hemingway’a.


<< Poprzednia strona | Strona główna | Następna strona >>