Po śniadaniu idziemy w stronę cerkwi Tsminda Sameba (Trójcy Świętej), która jest jednym z najczęściej fotografowanych obiektów w Gruzji. Rzeczywiście dzisiaj pogoda jest lepsza, bo już z samego dołu widać cerkiew. Dojście do cerkwi znajdującej się na wysokości 2200 m.n.p.m. zajmuje nam około półtorej godziny. Po drodze wyprzedza nas dużo busów, ponieważ po szutrowej drodze można wjechać pod samą cerkiew. Niektóre samochody mają jednak duże problemy z podjazdem. Wchodząc na szczyt, na którym zbudowana jest cerkiew widzimy ośnieżony szczyt góry Kazbek (5047 m.n.p.m.) oraz setki osób, które przybyły tu dzisiaj. Spotykamy popa z cerkwi Elia, który mówi nam, że dzisiaj jest wielkie święto.
Około południa wyruszamy w stronę lodowca Gergeti. Wybieramy lewą, osłoniętą od wiatru, ale bardziej stromą drogę. Za nami, w dole widzimy cerkiew Tsminda Sameba. Około 14:30 dochodzimy do punktu widokowego na lodowiec na wysokości 3000 m.n.p.m. Stąd jest jeszcze godzina do lodowca. W połowie drogi okazuje się, że z powodu wysokiego stanu rzeki dojście do lodowca może być bardzo niebezpieczne. Spotykamy miłośników oglądania ptaków, którzy przyjechali tu z Beligii. Nocowali w namiotach a teraz mają problem z przeprawieniem się przez rzekę i powrotem. W końcu im się udaje, ale my postanawiamy nie ryzykować i wracać. Zejście jest proste, ale czujemy wczorajsze i dzisiejsze kilometry w nogach. Około 18:00 jesteśmy w Kazbegach. Przeszliśmy około 20 km.