O 9:00 wypływamy na rejs. Zaczynamy do Gili Trawangan, gdzie nurkujmy oglądając rafę koralową i rybki. Następnie płyniemy w okolice Gili Meno, gdzie oglądamy Meno Wall, czyli bardzo stromy (pionowy) koniec rafy koralowej. Rafa na Gili Meno jest bardzo zniszczona. Następnie nie wracając do łódki płyniemy do Turtle Point, gdzie widzimy ogromne żółwie siedzące na dnie. Nasz przewodnik nurkuje bardzo głęboko bez maski, żeby nam pokazać żółwie. Następnie wracamy do łódki i płyniemy na Gili Air, gdzie jemy obiad. Obiad nie jest w cenie, więc zabierają nas do bardzo drogiej restauracji. Idziemy do restauracji obok, gdzie jest dwa razy taniej. Po obiedzie nurkujemy w wodzie, blisko restauracji, w której jedliśmy obiad. Rafa i ryby są tu najlepsze, jednak jest tak silny prąd, że ciężko się utrzymać w miejscu.
Mamy ze sobą nasze plecaki, bo zaplanowaliśmy przeprowadzić się na Gili Air. Wysiadamy w porcie i Magda idzie szukać hotelu. Okazuje się, że noclegi na Gili Air są około dwa, trzy razy tańsze niż na Gili Meno. Większość hoteli w przeciwieństwie do Gili Meno jest tu pustych. Tylko połowa, albo nawet mniej hoteli stoi tu przy plaży. My wybieramy całkiem niezły hotel Lucky. Mamy z tarasu widok na morze i zachód słońca, jednak plaża jest tu kiepska.