<< Poprzednia strona | Strona główna | Następna strona >>


2007-08-27 krater Mt Rinjani->Senaru->Bengsal->Gili Meno

Wstajemy przed wschodem słońca i wciąż jest zimno. Dostajemy ciepłą herbatę, żeby się rozgrzać. Na śniadanie jemy naleśniki. Z naszego obozowiska podziwiamy widoki na wyspy Gili i Gunung Agung na Bali. Około 7:30 zaczynamy schodzić. Początek jest najtrudniejszy, bo najbardziej stromy. Później idzie bardzo sprawnie i o 12:20 jesteśmy w Senaru przy RTC. Przemek oddaje ciepłe ubrania (stare dżinsy, koszule i buty), które już mu nie będą potrzebne, przewodnikowi oraz tragarzom, którzy się bardzo cieszą z tego powodu. Następnie jemy obiad w naszym hotelu, w którym został też jeden plecak. Zabieramy się z Australijczykami, z którymi byliśmy na trekingu, do Bengsal.



Krater Mt Rinjani o poranku i nasi tragaże.


Tam, zgodnie z tym co wyczytaliśmy, próbują nas oszukać na cenie biletów. Idziemy do głównego budynku (Koperasi), gdzie są normalne ceny i godziny wypłynięcia łódek. Są trzy rodzaje łódek: najtańsze, które wypływają jak się zapełnią (7000-8000 rupii), shuttle (21000-23000 rupii) o określonej godzinie i charter, gdzie płaci się za całą łódkę. Najwięcej łódek pływa na Gili Trawangan a najmniej na Gili Meno, gdzie chcemy płynąć. Na Gili Meno płyniemy łódką około 45 minut. Łódka jest bardzo prosta a fale są czasami tak duże, że boimy się, że się łódka wywróci. Baliśmy się, że będziemy mięli kłopoty ze znalezieniem noclegu, ale sezon się kończy i w hotelach są wolne miejsca. Podobno dwa tygodnie wcześniej wszystko było zajęte. Nieprzyjemną wiadomością jest fakt, że ceny noclegów (jedynie na Gili Meno) podrożały o 50% w stosunku do przewodnika Lonely Planet z 2007 roku. Tym razem nie oszczędzamy i szukamy hotelu, który nam się najbardziej podoba. Pod uwagę bierzemy hotel Biru Meno, który leży w spokojnym miejscu, ma niezły widok na morze i ma dobre łazienki. Dobrym wyborem jest też sąsiedni hotel Kontiki, który ma ładną plażę i słodką wodę w łazience (a nie słoną jak w prawie wszystkich hotelach). Decydujemy się jednak na Biru Meno, ponieważ dostajemy domek przy samej plaży, z wygodną kanapą na tarasie.


<< Poprzednia strona | Strona główna | Następna strona >>