Po śniadaniu zamówionym wczoraj wieczorem wypływamy pierwszym promem o 7:00 do Parapat. W porcie są piękne lilie wodne. Rybacy sprzedają świeżo złowione ryby a miejscowe kobiety robią pranie w jeziorze. Po drugiej stronie jeziora czeka na nas umówiony transport do Medanu. Po drodze widzimy dwa wypadki, w tym jeden śmiertelny. W niektórych miejscach przy drodze na podestach stoją wraki samochodów, które mają być ostrzeżeniem dla kierowców. Nasz kierowca też wyprzedza pod prąd i prosimy, żeby zwolnił. Na lotnisku jesteśmy około dwie godziny przed wylotem. Obiad jemy w KFC. Zestawy są tanie, ale malutkie. Można też zamówić zestaw z ryżem.
Wylatujemy z godzinnym opóźnieniem, ale na lotnisku widać, że to normalne dla lotów krajowych. W samolocie podają jedynie wodę do picie. W Jakarcie przesiadamy się na następny samolot, który zabiera nas do Yogjakarty, ponieważ uznaliśmy, że stolica nie jest zbyt interesująca. Po przylocie musimy wziąć taksówkę, bo nie mamy jak się dostać do centrum. Tak jak miejscowi, kupujemy kupon na taksówkę, którego cena zależy od części miasta, do której jedziemy. Wzięcie taksówki z ulicy może się skończyć problemami i zawyżoną ceną. Jedziemy do centrum, w okolice ulicy Sosrowijayan, gdzie jest najwięcej tanich hoteli.