Wczoraj wieczorem umówiliśmy się z Holendrami na wspólny przejazd minibusem (żeby było taniej) do Danau Toba, ponieważ publicznymi środkami transportu ciężko tam dojechać w jeden dzień, bo są aż trzy przesiadki. Wyjeżdżamy o 7:45, po śniadaniu. W Medanie jesteśmy około 11:30. Wymieniamy pieniądze i kupujemy przelot z Medanu do Yogjakarty (przez Jakartę) za kilka dni. Później jedziemy dalej w kierunku Jeziora Toba, gdzie jesteśmy po 16:00. Ludzie w Indonezji jeżdżą strasznie, widzieliśmy po drodze wypadek. Drogi są asfaltowe, ale strasznie zatłoczone przez motocykle, wózki, konie. Jeździ się z średnią prędkością 30 km/h.
Ostatni prom do Tuk Tuk odpływa o 18:00, więc w tym czasie załatwiamy transport powrotny do Medanu. Chodząc po pobliskich biurach udaje nam się zejść do ceny dwa razy niższej niż początkowa. Płyniemy promem na Tuk Tuk na wyspie Samosir i zostajemy w Samosir Cottages. Hotel jest luksusowy a przy tym bardzo tani. Właściciele odbijają sobie na drogim jedzeniu w restauracji, które jest wyśmienite (szczególnie ryba w sosie pomidorowo-warzywnym).