<< Poprzednia strona | Strona główna | Następna strona >>


2007-07-08 Papetee->Moorea

Rano idziemy na lotnisko i kupujemy bilet lotniczy na Bora-Bora, wylot za dwa dni. Następnie bierzemy plecaki i jedziemy autobusem do portu. Promy na Moorea są tylko rano (9:00) i po południu (15:00-16:00), ale mamy szczęście, bo rano prom był zepsuty i przełożyli go na 12:00. Kasy w porcie są zamknięte (niedziela), więc bilety kupujemy po wypłynięciu, w barze na statku. Na Moorea pada deszcz. Z portu nie ma autobusu, bo przyjeżdża on tylko, gdy przypływają szybkie promy (a my płynęliśmy dużym, wolniejszym). Po 1,5h czekania z kilkoma innymi turystami załapujemy się na busika, który przywiózł turystów na prom powrotny. Jedziemy na drugą stronę wyspy, do Chez Nelson Camping. Nie ma nikogo w recepcji, więc dzwonimy do właścicieli, którzy pojawiają się po kwadransie. Pożyczyliśmy kartę telefoniczną, więc przy okazji robimy rezerwację noclegów na Bora-Bora. Nie mamy namiotu, zresztą pada deszcz, więc bierzemy pokój dwuosobowy.



Zdjęcie z Moorea.



<< Poprzednia strona | Strona główna | Następna strona >>