<< Poprzednia strona | Strona główna | Następna strona >>


2006-08-19, sobota, Puerto Colombia

Jemy śniadanie, po drodze na plażę kupujemy znowu coco frio. Rozkładamy się na plaży trochę dalej, ponieważ dzisiaj jest dużo ludzi, bo jest sobota. Pas ludzi stojących w wodzie i czekających na falę jest też dużo większy. Dzisiaj niektórzy ludzie nawet piją piwo i szampana w wodzie, co nie jest zbyt mądre.


Zdjęcia z zachodu słońca w porcie.


W sobotę robimy to samo co przez ostatnie dni, czyli odpoczywamy opalając się i kąpiąc. Cały czas prześladują nas sprzedawcy z piwem i ich "cerveza", które słyszymy w kilku odmianach. Zauważyliśmy, że przy wejściu na plażę możemy kupić ensaladę de frutas i teraz sami po nią chodzimy, gdy mamy ochotę. Dzisiaj także kupujemy lody od mężczyzny z przenośną lodówką, które są kilka razy tańsze od wczorajszych.


Zdjęcie z zachodu słońca w porcie.


Jesteśmy blisko równika i od 10:00 rano słońce jest tu prawie pionowo nad nami. Dzisiaj nie ma chmur i między 11:00 a 13:00 słońce przypieka jak żelazko, że trzeba zasłaniać bardziej opalone części ciała. O 13:00 schodzimy z plaży, bo nie możemy wytrzymać. W końcu jesteśmy na Karaibach. W tym samym czasie, gdy schodzimy, przychodzą chmury a później nawet pada. O 16:00 wracamy z powrotem na plażę. Jest mokro i lekko pada, więc jedynie możemy kąpać się. Następnie idziemy na obiadokolację do restauracji Bahia, w której nam tak smakował obiad dwa dni temu. Dzisiaj zamawiamy kurczaka w parmezanie i kurczaka z czosnkiem. Oba dania są wyśmienite. Później idziemy do portu oglądać prześliczny zachód słońca. Spacerujemy także po Playa Grande po zachodzie słońca. Na ulicy, blisko naszego hotelu, ludzie tańczą do muzyki puszczanej przez sprzedawcę płyt kompaktowych. Karaiby.

<< Poprzednia strona | Strona główna | Następna strona >>