<< Poprzednia strona | Strona główna | Następna strona >>


2006-08-12, sobota, Cartagena->Islas Rosario->Baru->Cartagena (km 14870)

Kupujemy banany, które będą naszym śniadaniem i idziemy do portu. O 8:00 wypływamy dużym statkiem (200-300 osób) na rejs na Islas Rosario. Zajmujemy miejsca na górnym pokładzie, gdzie można się trochę poopalać. Płyną z nami prawie sami miejscowi. Wypływając z portu oglądamy najpierw stare miasto. Później widzimy nowe miasto z nowoczesnymi wieżowcami, które wygląda prawie jak Manhattan. Przepływamy także koło statków kolumbijskiej marynarki wojennej. Następnie mijamy fort, położony na samym końcu kanału, czyli przy ujściu do morza.


Zdjęcia z portu w Cartagenie i Wysp Rosario.


Na Islas Rosario dopływamy przed południem. Widzimy ładną wodę i dużo małych wysepek. Najciekawiej wyglądają domy, które zajmują prawie całą powierzchnię malutkich wysepek, wyglądające jakby stały na wodzie. Cumujemy przy chyba największej wyspie, na której jest oceanarium. Kupujemy bilety do oceanarium, gdzie oglądamy bardzo duże ryby, płaszczki, żółwie, rekiny i delfiny. Jest też kilkunastominutowy pokaz z delfinami skaczącymi przez belkę, pływającymi na grzbiecie. Woda w oceanarium jest dosyć płytka i bardzo czysta, przez co udaje się nam zrobić rewelacyjne zdjęcia. Najlepsze są zdjęcia z delfinami, które podpływały po pokazie tak blisko, że prawie można było je dotknąć. Gdyby nie oceanarium to same Islas Rosario byłyby niezbyt ciekawe.


Zdjęcia z oceanarium na Wyspach Rosario.


Opuszczamy Islas Rosario i płyniemy na wyspę Baru. Na wyspie Baru jemy obiad (w cenie wycieczki) a później opalamy się na ładnej Playa Blanca i kąpiemy się w Morzu Karaibskim. Koło 17:00 wypływamy z powrotem. Dopływamy do Cartageny o 18:00. Korzystając z okazji, że jesteśmy w porcie, kupujemy sobie koktajle. Codziennie pijemy co innego. Do tej pory najlepiej smakował mi koktajl z tomato de arbol, czyli pomidora z drzewa. Następnie idziemy na drugą stronę starego miasta, gdzie oglądamy mury obronne o zachodzie słońca. Później udajemy się jeszcze do tej samej pizzerii co wczoraj, bo wczorajsza pizza bardzo nam smakowała.


Zdjęcia z Playa Blanca.


<< Poprzednia strona | Strona główna | Następna strona >>