<< Poprzednia strona | Strona główna | Następna strona >>


2006-07-26, środa, Aguas Calientes->Machu Picchu->Aguas Calientes->Ollantaytambo (km 8060)

Wstajemy wcześnie rano, żeby zdążyć przed wschodem słońca do Machu Picchu. Autobusy miały jeździć co godzinę, ale okazuje się, że jest tyle ludzi, że jeżdżą non stop. Czekamy kilkanaście minut w kolejce i po 6:30 wyjeżdżamy. Przed nami odjeżdżają autobusy 12 i 13, a my jedziemy autobusem numer 14. Oznacza to, że około 500 osób będzie przed nami w Machu Picchu. Należy dodać, że jeszcze przynajmniej kilkadziesiąt osób weszło pod górę na pieszo. O 7:15 jesteśmy już na ruinach i widzimy dużo osób czekających na pierwsze promienie słońca. Jest już jasno, ale Machu Picchu otoczone jest wysokimi, prawie pionowymi górami, które zasłaniają słońce. Kilkanaście minut później oglądamy pierwsze promienie słońca padające na miasto Inków. Panorama Machu Picchu wygląda rewelacyjnie. Robimy kilka zdjęć i schodzimy w dół zwiedzać ruiny. Machu Picchu było miastem, do którego przenieśli się Inkowie po zajęciu Cusco przez Hiszpanów. Mogło tu mieszkać tylko około 2000 osób. Miasto leży z dala od cywilizacji, dzięki czemu Hiszpanie nigdy tu nie dotarli. Dopiero w 1911 roku dotarła tu ekspedycja pod przewodnictwem Hirama Binghama. Nie wiadomo dlaczego Inkowie opuścili Machu Picchu.


Zdjęcia z Machu Picchu.


Z bliska Machu Picchu to tylko kamienne ściany, ruiny dawnych świątyń i domów. Gdyby nie rewelacyjne położenie, z charakterystycznymi wierzchołkami Huchuy Picchu (mniejszy) i Wayna Picchu, to same ruiny byłyby niezbyt ciekawe. Codziennie tylko 400 osób może przejść bramę, która prowadzi do Huchuy Picchu i Wayna Picchu. Ustawiliśmy się o 9:00 w kolejce do tej bramy. O 9:25 przyszła nasza kolej. Dostaliśmy numery 302 i 303. Wracając z powrotem okazało się, że ostatnia osoba weszła o 10:07. Oznacza to, że osoby jadące pociągami, które dzisiaj wyruszyły z Cusco nie mają szans wejść na te szczyty, bo dojeżdżają tu po 11:00.

Wchodzimy najpierw na Huchuy Picchu. Widzimy stąd panoramę z drugiej strony Machu Picchu. Korzystając z faktu, że nie ma tu turystów, wyciągam pierścionek, klękam i oświadczam się Magdzie. Magda jest zaskoczona. Przyjmuje oświadczyny. Po chwili nadchodzą turyści, których prosimy o uwiecznienie tej wiekopomnej chwili. Teraz Magda się domyśla, dlaczego pytałem ją, czy ma specjalną kreację na Machu Picchu. Jednak spódnica trochę przeszkadza we wspinaniu się kilkaset metrów pod górę na Wayna Picchu. Po godzinie jesteśmy na górze, skąd widoki rekompensują nam trudy wspinaczki. Trudno uwierzyć, że większość turystów odwiedzających Machu Picchu nie było na Wayna Picchu.


Zdjęcia z zaręczyn.


Schodzimy w dół i okazuje się, że turystów jest teraz kilka razy więcej. Przyjechały pociągi z Cusco. Mamy wrażenie, że to najazd Francuzów na Machu Picchu, bo większość spotkanych tu ludzi mówi po francusku. Po około 4 godzinach większość z tych ludzi będzie wracała do Cusco. Smutne, bo ominęły ich najciekawsze rzeczy, czyli wschód słońca, Wayna Picchu i ominie ich zachód słońca. My się nigdzie nie musimy spieszyć, bo zamierzyliśmy spędzić tu cały dzień. Jemy śniadanie i idziemy leżeć w cieniu, bo teraz jest najcieplejsza część dnia. Dużo osób tak robi. Oglądamy pozostałą część ruin. Najciekawsze są lamy, które pasą się na trawie i czasami przebiegają uliczkami strasząc turystów. Po 15 robi się puściej, bo większość turystów już wyjechała. Zostali już tylko najtwardsi, którzy czekają na zachód słońca. O 16:30 robimy zdjęcia zachodu słońca, który wygląda jeszcze lepiej niż wschód. Tym razem nie jedziemy drogim autobusem, tylko schodzimy w dół. Dojście do Aguas Calientes zajmuje nam 50 minut. Idziemy na kolację a o 20:15 jedziemy pociągiem do Ollantaytambo. Jest przynajmniej pięć wagonów dla obcokrajowców (extranjeros). W Ollantaytambo jesteśmy około 22:00. Większość ludzi z naszego pociągu wraca czekającymi na nich autobusami do Cusco. My z około 30 innymi osobami udajemy się do centrum w poszukiwaniu hotelu. Trafiamy do całkiem fajnego hostelu prowadzonego przez Anglika, który ożenił się z Peruwianką.


Ruiny budynków w Machu Picchu.


<< Poprzednia strona | Strona główna | Następna strona >>