<< Poprzednia strona | Strona główna | Następna strona >>


2006-07-10, poniedziałek, San Pedro->Laguna Colorada (km 4790)

Jemy śniadanie i o 8:30 wjeżdżamy w stronę granicy z Chile. Po drodze oglądamy ośnieżone szczyty gór. Pierwszą atrakcją są ogromne skały powulkaniczne, między którymi pasie się stado dzikich lam. Następnie przejeżdżamy kolejną solną pustynie, ale już nie tak wielką i białą jak Salar de Uyuni. Zatrzymujemy się przy torach sławnej kolei z Boliwii do Antofagasty w Chile, przecinających solną pustynię. Kolej już tędy nie jeździ a pociągi, które tędy jeździły, oglądaliśmy na cmentarzysku pociągów. Jedziemy dalej, mijając wulkan, z którego dymi. Dojeżdżamy do punktu widokowego, który otoczony jest kilkoma ośnieżonymi górami. Dzisiaj oglądamy tyle ciekawych i różnorodnych miejsc, które nam się bardzo podobają.


Zdjęcia z okolic Laguny Cańapa.


A okazuje się, że to dopiero początek. Przed nami jeszcze laguny (jeziora). Pierwsza jest Laguna Cańapa, która otoczona jest ośnieżonymi szczytami a w jeziorze pływają ptaki. Przy lagunie jemy obiad wspólnie z ludźmi z naszego samochodu. Kucharka jedzie w drugiej Toyocie, ponieważ z naszego biura jadą dwa samochody. Następnie jedziemy do Laguny Hedionda, która jest częściowo skuta lodem i po której chodzą setki flamingów odbijających się w wodzie. Myśleliśmy, że flamingi lubią ciepło a nie lód. Teraz czeka nas długa droga. Podjeżdżamy pod górę, za którą krajobraz zmienia się całkowicie. Rozpoczyna się pomarańczowa pustynia, której część zwana jest Pustynią Salwadora Dali, z powodu ciekawych formacji skalnych i kolorowych skał. Dojeżdżamy do miejsca, w którym znajduje się interesująca skała w kształcie drzewa (Arbol de Piedra). Po sesji zdjęciowej jedziemy do ostatniej dzisiaj atrakcji, Laguny Colorada. Jesteśmy na wysokości 4278 m.n.p.m., wieje silny wiatr przez co jest strasznie zimno. Jednak widok zatyka nam dech w piersiach. Woda miejscami ma różowy kolor, jakby dopasowała się do flamingów pływających po jeziorze.


Zdjęcia z Laguny Hedionda i Arbol de Piedra.


Słońce zaczyna zachodzić a my jedziemy do hotelu znajdującego się 30 minut od Laguny Colorada. Oczywiście ogrzewania i ciepłej wody nie ma. Znowu dostajemy ciepłą herbatę i ciastka a godzinę później kolacje. Tym razem jest zupa i spaghetti, w którym jest mięso z lamy. Mięso jest jak guma i nam nie za bardzo smakuje. Noc będzie zimniejsza niż poprzednie, ale jesteśmy gotowi. Najciekawsze jest to, że teraz w Polsce temperatury dochodzą do 40 stopni a my tu marzniemy.


Zdjęcia z Laguny Colorada.


<< Poprzednia strona | Strona główna | Następna strona >>