<< Poprzednia strona | Strona główna | Następna strona >>


2006-07-02, niedziela, Rio de Janeiro->Foz do Iguacu (km 1930)

Jemy śniadanie i idziemy na skały przy Ipanemie. Okazuje się, że widać stąd posąg Jezusa na Corcovado. W zasadzie Jezusa widać prawie w całym mieście, tylko budynki trochę zasłaniają widok. Następnie idziemy na słynną Copacabanę. Plaża jest szersza niż Ipanema, ma więcej palm, ale według nas jest gorsza. Za plażą od razu jest ulica a za nią same hotele i budynki. Trzeba przyznać, że w Rio są najładniejsze miejskie plaże jakie widzieliśmy. Dzisiaj jest niedziela i ulica przy plaży jest zamknięta. W niedzielę mieszkańcy Rio uprawiają jogging i siedzą na plaży.


Zdjęcia z Copacabany i Ipanemy.


Wracając z plaży trafiamy na owocowy targ. Kupujemy tanie pomarańcze, mandarynki i banany. O 13:30 jesteśmy w naszym hotelu. Właścicielka ściska nas i całuje na pożegnanie. Bardzo miłe, pierwszy raz nas takie coś spotyka. Zabieramy plecaki i jedziemy do centrum Rio (Plac 15 Novembre), gdzie oglądamy kolonialne budynki i katedrę (Cindelaria). Przy np. Kapsztadzie to centrum Rio się chowa. Następnie jedziemy autobusem na dworzec autobusowy, skąd kupujemy nasz najdroższy bilet autobusowy w życiu (78$) do Foz do Iguacu. Dwa główne powody wysokiej ceny to po pierwsze, jest tam daleko, bo 1500 km. Po drugie Brazylia jest bardzo droga (droższa niż Polska). Około 15:00 rozpoczynamy naszą podróż, która ma trwać 24h.

<< Poprzednia strona | Strona główna | Następna strona >>