<< Poprzednia strona | Strona główna | Następna strona >>


17.09.2005, sobota, Lalibela

Dzień zaczynamy od śniadania w restauracji. Wszyscy zamawiamy w restauracji omlet. Niemcy i Izraelczyk zaczęli uczyć się amaryckiego i znają podstawowe zwroty. Pomaga im to w uzyskiwaniu normalnych cen, zamiast cen dla turystów. Kobieta chce 7 birrów za omlet, ale oni targują się na połowę ceny. Zauważamy, że oni mocniej targują się niż my, co jest dla nas sporym zaskoczeniem, bo zazwyczaj turyści akceptują ceny bez targowania. Szczególnie dotyczy to turystów z bogatych krajów. Na omlet czekamy około godziny. Okazało się, że kobieta musiała pójść do sklepu po jajka. Zamiast omletu dostaliśmy jajecznicę, ale była bardzo dobra.



Zdjęcia z Lalibeli.


Lalibelę zaczynamy zwiedzać od północnej grupy kościołów. Zwiedzamy po kolei Bet Medhane Alem, Bet Maryam, Bet Meskel, Bet Danaghel (na górce), Bet Golgotha, Bet Mikael i Selassie Chapel. Później idziemy do najbardziej znanego i najpiękniejszego kościoła, czyli Bet Gigorgis, ale jest zamknięty. Od 12:00 do 14:00 kościoły są zamknięte, więc idziemy na pobliski targ. O 14:00 rozpoczynamy oglądanie wschodniej grupy kościołów: Bet Amanuel Merkorios, Bet Abba Libanos, Bet Gabriel Rufael. Później udajemy się po raz drugi do Bet Gigorgis. Po drodze spotykamy po raz drugi Amerykanina z żoną (z łódki na jeziorze Tana). Widzimy też kilkunastu starszych turystów z Australii, którzy są tu na zorganizowanej wycieczce.



Zdjęcia z Lalibeli (na pierwszym sławny Bet Gigorgis).


Po zwiedzaniu odłączamy się od grupy i idziemy do restauracji Blue Nile na pizzę i gotowane warzywa. Pizza jest dobra, choć nie ma na niej sera żółtego, tylko musieliśmy na nią czekać 45 minut. Później czekamy z grupą na autobus z Addis Ababy. Przyjeżdża dopiero po 18:00 a my kupujemy bilet do Addis Ababy (podróż trwa dwa dni).


Zawsze biorę za sobą najgorsze rzeczy, które można wyrzucić, ale w Afryce nic nie wyrzucałem, bo czytałem w relacjach z Etiopii, że turyści oddają swoje niepotrzebne rzeczy miejscowym. Dzisiaj jeden chłopak prosił nas o podkoszulek. Powiedziałem mu, żeby przyszedł wieczorem do hotelu. Przyszedł i dostał koszulkę z polskim napisem „Bez tej koszulki też nieźle wyglądam”. Chciałbym zobaczyć minę jakiegoś Polaka, który spotka etiopskiego chłopaka w tej podkoszulce :)


<< Poprzednia strona | Strona główna | Następna strona >>