Wczoraj wieczorem od właściciela hostelu dowiedzieliśmy się gdzie można oglądać hipopotamy, krokodyle, antylopy i inne zwierzęta. Najciekawsze jest to, że w St Lucia można poruszać się na pieszo. Prawdopodobnie nie ma tu drapieżników, które są największym zagrożeniem dla ludzi. Wstajemy rano i widzimy jak razu małpa przebiega nam ulicę. Fajna miejscowość. Właściciel hostelu skarżył się, że ma problem z małpami, które kradną ludziom różne rzeczy. Jedziemy samochodem do miejsca, gdzie mają być hipopotamy i krokodyle. Hipopotamy rzeczywiście siedzą w wodzie, wydając ciekawe odgłosy. Szukamy krokodyli, ale dzisiaj się pochowały. Jest tylko świeży ślad po krokodylu wchodzącym do wody. Za to oglądamy dużo różnych rodzajów ptaków. Następnie jedziemy w kolejne miejsce, w którym mają być zwierzęta. Po drodze widzimy antylopę i gromadę surykatek, które szukają pożywienia przy drodze. W parku, gdzie miały być kolejne zwierzęta widzimy tylko jedną antylopę i guźca. Za to przy okazji wstępujemy do kościoła, w którym kończy się właśnie msza. Kościół jest katolicki a mszę odprawia 60-letni diakon.
W ostatnim miejscu polecanym przez właściciela hostelu miały być antylopy i zebry. Były to rozległe pola, ale przez około 1h udało nam się zobaczyć tylko jedną antylopę, która od razu uciekła, gdy nas zobaczyła. Dzisiaj nie mieliśmy szczęścia. Jednak niedługo będziemy w Kruger NP, jednym z najsławniejszych parków ze zwierzętami w Afryce.
Po południu jedziemy w kierunku Krugera. Najkrótsza droga jest przez Swaziland i tak jedziemy. W Swazilandzie nie ma nic, co by nas interesowało, dlatego jedynie omijamy ten malutki i biedny kraj. Jest to bardzo długa trasa (550 km do Nelspruit) i dopiero przed zachodem słońca wyjeżdżamy z Swazilandu.
Na granicy musimy wypełnić formularze wyjazdowe. Idę do samochodu po długopis, który jest w plecaku w bagażniku. Z powodu zmęczenia zatrzaskuję kluczyki do samochodu w bagażniku. Teraz mamy problem. Próbuje spuścić szybę samochodu, ale nie jest to takie łatwe. Na szczęście pojawiają się miejscowi, którzy próbują nam pomóc. Jedni chcą wpuścić drut przez szparę w szybie i pociągnąć do góry przycisk blokujący drzwi. Pojawia się także mężczyzna, który ma ten sam model samochodu. Próbuje otworzyć samochód przez podniesienie przycisku blokującego drzwi korzystając ze szpary pod klamką. Widać, że już miał podobne problemy ze swoim samochodem. Udaje mu się podnieść przycisk, ale tylko do połowy. Za to z drugiej strony udaje się otworzyć samochód drutem. Jesteśmy uratowani. Jest już prawie ciemno a my musimy jeszcze dojechać do Nelspruit, które jest miejscem wypadowym do Krugera i Blyde River Canyon. Po drodze widzimy pożar, jak prawie codziennie. Słyszeliśmy, że są to specjalnie wyznaczone i odgrodzone kawałki ziemi do wypalenia, które spowodują zatrzymanie prawdziwego pożaru (fire break). A zagrożenie pożarowe w porze suchej jest bardzo duże.