<< Poprzednia strona | Strona główna | Następna strona >>


13.08.2005, sobota, Eshowe->St Lucia (km 2750)

Hostel, w którym spaliśmy, organizuje różne wycieczki. Dzisiaj jest wycieczka do prawdziwej wioski Zulusów na ślub (odbywa się raz na tydzień). Chcemy się dowiedzieć czy jest warto wydać 50$/os. za to wydarzenie, ale organizatorzy nie za bardzo próbują nas przekonać. Nie to nie. Blisko Eshowe jest Shakaland, wioska zbudowana na potrzeby filmu "Shakazulu" (król Zulusów), która pełni teraz rolę atrakcji turystycznej. Za 30$/os. wstępu można zwiedzić wioskę, pooglądać tańce Zulusów i zjeść obiad. Więc jedziemy do Shakalandu. O 12:00 przychodzi przewodnik, który zaczyna oprowadzać nas i kilkunastu innych turystów po Shakalandzie. Na początku oglądamy skróconą wersję filmu "Shakazulu". Shakazulu był sławnym wojownikiem, który zrewolucjonizował styl walki Zulusów. Pod jego przywództwem Zulusi pokonali Anglików, którzy byli uzbrojeni w strzelby. Zulusi byli wojownikami i Basotho musieli przed nimi uciec do Lesotho, gdzie żyją do dziś. Po filmie dowiadujemy się jak żyli Zulusi i na jakich zasadach zbudowana jest Zuluska wioska. Domki (drewniane chatki) stoją na planie okręgu. Największy dom, w centralnym miejscu wioski ma babcia (matka mężczyzny), po prawej stronie jest najmniejszy dom - mężczyzny oraz domki jego synów. Po lewej stronie są domki kobiet. Każda żona ma średni domek, ponieważ dzieci do czasu, kiedy nie podrosną, wychowują się z kobietami. Dalej są domki córek.



Zdjęcia z Shakalnadu.


Mężczyzna ma najmniejszy domek, ponieważ służy on jedynie do spania. Mężczyzna może także odwiedzać domki swoich żon. Kobieta nie może skarżyć się lub kłócić z mężczyzną. Kiedy kobieta ma jakąś skargę musi iść do domku teściowej, która przekaże skargi swojemu synowi. Ciekawa wygląda sprawa oświadczyn. Chłopak w centrum wioski musi wywiesić flagę. Oznacza ona, że znalazł sobie kandydatkę na żonę i jest gotowy walczyć o nią z konkurentami. Dla jego ojca jest to także symbol, aby przygotował krowy, którymi jego syn będzie musiał zapłacić za rękę jego wybranki.



Zdjęcia z Shakalnadu.


Znając niektóre tradycje Zulusów wchodzimy do wioski, która została wybudowana zgodnie z powyższymi zasadami. Oglądamy kobiety tkające w tradycyjny sposób, pokaz noszenia dzbanów na głowie (Magda próbuje, ale długo nie wytrzymuje :), taniec wojenny. Później mamy okazję spróbować Zuluskiego piwa. Kulminacyjną częścią jest pół godzinny pokaz tańców mężczyzn i kobiet w rytm buszmeńskiej muzyki. Głównymi elementami tańców są podskoki, krzyki oraz wysoko unoszone nogi. Tańce, jak i cała wioska, bardzo nam się podobają. Nasz pobyt w Zululandzie kończy się obiadem w dużych chatkach, stylizowanych na Zuluskie. Jednak podawane jedzenie jest raczej kuchnią europejską i zastanawiamy się czy Zulusi mają jakieś swoje potrawy.



Zdjęcie z Umlalazi Nature Reserve.


Z Shakalandu jedziemy do St Lucii, parku narodowego otoczonego wodą, w którym można oglądać wiele wodnych i lądowych zwierząt. Po drodze wstępujemy do Umlalazi Nature Reserve, pooglądać wydmy.


<< Poprzednia strona | Strona główna | Następna strona >>