<< Poprzednia strona | Strona główna | Następna strona >>


08.08.2005, poniedziałek, Kokstad->Underberg (km 1500)

Po 8:00 idziemy skorzystać z internetu i zarezerwować samochód, ponieważ stwierdziliśmy, że do dalszego podróżowania samochód jest nam niezbędny. Jest tu podobnie jak w USA, trzeba mieć samochód, żeby dotrzeć do niektórych miejsc. Dodatkowo wynajęcie samochodu jest bardzo tanie (20-30$/dzień) i dla dwóch osób jest już tańsze niż podróżowanie autobusem, nie wspominając o zorganizowanych wycieczkach.



Zdjęcia z Kokstad.


Dzisiaj mamy do przejechania tylko 120km. Możemy zamówić shuttle (minibusa), który regularnie jeździ tą trasą, jednak kosztuje on 25$ od osoby. Miejscowi mówią, że można także bez problemy dojechać do Underbergu autostopem. Więc dzisiaj próbujemy dojechać autostopem. Mamy kartkę z napisem "Underberg", ale wszyscy jadą bliżej. Po odłożeniu kartki udaje nam się znaleźć autostop do Franklin (30 km od Underbergu). Tu jest już większy problem, ponieważ przejeżdża mało samochodów a za skrzyżowaniem na autostop czeka już kilku miejscowych. Po pewnym czasie odchodzimy od miejscowych, ponieważ wydaje nam się, że sami mamy większe szanse. I okazuje się, że chwile później zatrzymuje się samochód z mężczyzną i dziewczynką, którzy na pace pick-upa mają lodówkę. Mężczyzna mówi, że widział nas w Kokstad i zastanawiał się, czy nas spotka po drodze. Dowiózł nas do Bushman's Neck, 30 km od Underbergu. Mówił także, że nie jest zbyt bezpiecznie podróżować autostopem oraz, że możemy liczyć tylko na białych. I to się sprawdziło, bo do Underbergu znowu podwiózł nas biały kierowca. Tym razem czekaliśmy 3 minuty na podwózkę, ale podróżowaliśmy na pace pick-upa. Przejechanie 120 km do Underbergu zajęło nam 5h. W Underbergu udajemy się do informacji turystycznej, gdzie dowiadujemy się, że w Sani Top Chatlets (na szczycie przełęczy) nie ma wolnych miejsc. Oznacza to, że nie przekroczymy granicy z Księstwem Lesotho, ale zostaniemy na dole przełęczy w Sani Pass Lodge. Po godzinie przyjeżdża po nas właściciel Sani Pass Lodge, do którego zadzwoniła kobieta z informacji turystycznej. Kilka kilometrów za Underbergiem kończy się asfalt. Drogi w RPA są super, ale z Underbergu do Lesotho nie ma asfaltu, czyli można przejechać tylko samochodem z napędem na 4 koła. My jedziemy tylko kilkanaście kilometrów za Underberg (po połowie drogi kończy się asfalt). Kończymy dzień oglądając zachód słońca przy kominku, ponieważ jesteśmy już wysoko w górach (1560 mnpm) i jest tu dość zimno.


<< Poprzednia strona | Strona główna | Następna strona >>