Rano rezygnujemy ze zwiedzania Sohar i od razu jedziemy do Muscatu. Bierzemy ten sam autobus, który jedzie z granicy o 8:30. Na przystanek przy Pinguin autobus przyjeżdża o 9 a na 12 jesteśmy w stolicy. Kupujemy bilety na autobus za dwa tygodnie do Dubaju i jedziemy shared taxi do hotelu Mutrah przy ul. Mutrah, który ogólnie polecamy. Zostawiamy rzeczy i jedziemy taksówką do Old Muscat. Za każdym razem musimy się targować o cenę a i tak mamy wrażenie, że płacimy strasznie drogo.
W Old Muscat oglądamy z zewnątrz dwa forty Al-Mirani i Al-Jalali, które są pięknie położone na skałach nad zatoką oraz Sultan’s Palace, który w swojej formie jest bardzo nowoczesny. Następnie jemy lunch i idziemy do Bayt al-Zubair Museum. Początkowo muzeum wydaje nam się nieciekawe, ale w miarę zwiedzania, gdy dochodzimy do tradycyjnych strojów oraz zwyczajów Omanu zaczyna nam się coraz bardziej podobać. Bardzo ciekawe są także zdjęcia i rysunki pokazujące miasto kilkadziesiąt lat temu, gdyż dzięki nim można zauważyć jak wielki skok rozwojowy nastąpił w tym kraju w tak krótkim czasie. Przemkowi podoba się także ekspozycja znajdująca się na zewnątrz budynku.
Dalej idziemy do Muscat Gate Museum. Niestety okazuje się, że zmienione zostały godziny otwarcia i dzisiaj już nie uda nam się go zwiedzić. Jedziemy więc z powrotem do dzielnicy Mutrah do Bait al-Baranda Museum. Jest to muzeum geologiczno-etnograficzne a interaktywnie przekazanymi informacjami na temat kraju. Wracamy do centrum dzielnicy promenadą corniche i dochodzimy do jednej z dwóch wielkich atrakcji stolicy, czyli Mutrah Souq.
Sam targ pełen jest chińskiego badziewia, ale widok miejscowych (być może turystów) z zachwytem oglądających gumki do włosów rodem z lat 80-tych i pstrokatych chust jest całkiem interesujący. W moich wyobrażeniach targowisko było znacznie większe od tego co zastaliśmy. W sumie to tylko kilka alejek pełnych małych sklepików. Następnie idziemy na bus station obok Bait al-Baranda Museum i jedziemy na lotnisko (przejazd trwa ponad godzinę) odebrać samochód. Jedziemy następnie na zakupy spożywcze do Carrefoura i zakupy kampingowe do Sultan Center Market (znacznie lepiej zaopatrzony w karimaty, kuchenki turystyczne itp. sprzęt).