<< Poprzednia strona | Strona główna | Następna strona >>


2010-10-18 Lukla -> Kathmandu

Jesteśmy o 6:00 na otwarcie lotniska. Tragarz przyszedł się z nami pożegnać. Dookoła widać ośnieżone szczyty o wschodzie słońca (później przychodzą chmury). Na lotnisku są setki zdenerwowanych ludzi, którzy chcą uzyskać miejsca w samolocie. Miejscowi pchają się bez kolejki, aby dostać miejsce dla siebie lub swoich klientów. My mamy szczęście, bo mamy bilet z dzisiejszą datą i na pierwszy samolot, co oznacza, że jak my dzisiaj nie polecimy do Kathmandu to nikt nie poleci. Dodatkowo Sita Air (jedna z czterech linii lotniczych latających do Lukli) straciła jeden ze swoich dwóch samolotów. Kilka dni temu samolot nie zdążył wyhamować na lotnisku w Lukli i lekko uderzył w ścianę. Nikomu nic się nie stało, jednak samolot stoi zepsuty na lotnisku. Od 6:30 czekamy z kartami pokładowymi na samolot. Słyszeliśmy, że z Kathmandu wyleciało pięć samolotów w naszym kierunku, więc jesteśmy dobrej myśli. Wszystkie samoloty dolatują prawie jednocześnie, w dziesięciosekundowych odstępach. Podczas lotu znów widzimy Himalaje i to nawet lepiej niż, gdy lecieliśmy do Lukli. Około 8:00 jesteśmy w Kathmandu i jedziemy do Pilgrims Guest House, gdzie zostawiliśmy nasz drugi plecak.



Himalaje o wschodzie słońca oraz Durbar Square w Kathmandu.


Po śniadaniu idziemy zwiedzać stolicę zgodnie z walking tour z Lonely Planet m.in. Durbar Square. Zdziwiło nas, że w głównej atrakcji miasta pasą się krowy. Po południu jedziemy do Swayambhunath. Ta buddyjska świątynia leży na wzgórzu, na które trzeba się wdrapać setkami schodów. Po drodze można obserwować dziesiątki małp, które nie przejmują się obecnością turystów. Ze wzgórza rozpościera się widok panoramy całego miasta. Następnie jedziemy do Bodhnath, gdzie znajduje się kolejna świątynia. Sama świątynia jest bardzo podobna do Swayambhunath, jednak z zupełnie innym otoczeniem. Dookoła znajdują się sklepy, restauracje i inne świątynie. Całość robi bardzo przyjemne, nastrojowe wrażenie.



Hindusi ubrani dla turystów oraz wejście do świątyni.


Kolejną atrakcją jest Pashupatinath. Jest to hinduska świątynia, do której wstępu nie mają innowiercy. Przez bramę wejściową widać złotego cielca. Świątynię można obejrzeć dookoła. Z drugiej strony świątyni jest rzeka, przy której odbywają się bardzo długie ceremonie pogrzebowe. Ciała zmarłych są wynoszone ze świątyni na brzeg rzeki, nogi zmarłych są zanurzane w rzece, później następuje pożegnanie rodziny i przyjaciół ze zmarłym. Każdy podchodzi osobno do zmarłego i kropi go wodą oraz posypuje ryżem. Ostatnią częścią ceremonii jest kremacja zwłok na wcześniej przygotowanym drewnianym stosie. Po kilku godzinach następuje całkowite spalenie zwłok a resztki są zrzucane do rzeki. Gdy tam byliśmy odbywało się kilka pogrzebów jednocześnie.



Kala Bhairab (jedno z wcieleń Sziwy) oraz Bodhnath.


<< Poprzednia strona | Strona główna | Następna strona >>