<< Poprzednia strona | Strona główna | Następna strona >>


2009-09-18 Homestead->Key Largo->Islamorada->Bahia Honda State Park->Key West

Rano ruszyliśmy w stronę Florida Keys. Dojechaliśmy do Key Largo, gdzie wykupiliśmy sobie snorkling, ale wycieczka się nie odbyła, bo mieli zbyt mało uczestników – taki minus niskiego sezonu. Pieniądze oczywiście zwrócili, ale straciliśmy przez to trochę czasu. Później pojechaliśmy do Islamorada, w której się znajduje Robbie’s Marina. Na tej przystani można zobaczyć oraz karmić tarpony – ogromnych rozmiarów ryby. Ich widok robi na nas wrażenie. Okazuje się również, że pracuje tam sympatyczny Robert z Polski, który udzielił nam wiele cennych wskazówek. Następnym naszym przystankiem była Bahia Honda State Park. Po drodze mijały nas niezliczone rzesze motocyklistów (akurat w ten weekend mieli zlot w Key West). Sam park był taki sobie. Położone niedaleko głównej drogi plaże były pokryte wysuszonymi glonami. Najciekawsze były gigantyczne jaszczurki, które kręciły się po parku.



Karmienie tarponów i Bahia Honda.


Następnie chcieliśmy zobaczyć jelenie, których gatunek żyje tylko na Keys. Najlepiej to uczynić na No Name Key. Tam wystarczy jechać wolno drogą i obserwować pobocze. My znaleźliśmy ich całe mnóstwo. Są raczej oswojone, nie uciekały na nasz widok i można było dość blisko nich podejść. Są piękne. Wieczorem dojechaliśmy do Key West. Tak jak przypuszczaliśmy – noclegi były tam strasznie drogie a dodatkowo motocykliści zajęli prawie wszystkie tanie miejsca. Ponieważ wykupiliśmy także rejs katamaranem do Dry Tortugas na jutro rano postanowiliśmy nie wracać w stronę Islamorada w poszukiwaniu tańszego noclegu. Dzięki temu spaliśmy w najdroższym hotelu podczas naszej wyprawy, w Southernmost House przy Duval St. - zabytkowym hotelu odnowionym z wielkim smakiem, w który gościło aż czterech prezydentów USA. Był bajkowy.



Jeleń na No Name Key i Southernmost House na Key West.


<< Poprzednia strona | Strona główna | Następna strona >>