Rano szukamy taksówki, która nas zawiezie na plażę w Guardalavaca. Wolelibyśmy nocować w Guardalavaca, ale ceny noclegów są tam zbyt wysokie. Znowu trafia się nam Moskwicz, ale tym razem się nie psuje. Plaża jest bardzo ładna, ale co się dziwić, jak do hoteli all-inslusive w Guardalavaca przyjeżdżają turyści z całego świata. Przechodzimy całą Playa Mayor i Playa Las Brisas. Spotykamy polskich górali z Toronto, którzy odpoczywają w miejscowym hotelu.
Nie zgadza się tylko jedna rzecz z przewodnika - tzn., że Kubańczycy nie mają wstępu na plażę. Jak się później okaże wszędzie, tj. także w Cayo Coco, Cayo Guillermo i Varadero jest więcej Kubańczyków niż turystów na plażach. Widocznie od kiedy rządzi Raul Castro miejscowym żyje się trochę lepiej. Wieczorem wracamy do Holguin.