Wstajemy o 6:30 rano. Jedziemy na raty (trzema samochodami) na północ wyspy, do portu, z którego wypływa statek Havannah do Noumea. Płynie z nami bardzo mało turystów, więc jest dużo miejsca. Po drodze, na Mare, dosiada się bardzo dużo Kanaków (tubylców). Płyniemy cały dzień. Strasznie buja, więc próbujemy spać całą drogę, żeby nie wymiotować.