W naszym hotelu na recepcji pracuje Polak. Na śniadaniu (takie samo jak wczoraj i też w cenie hotelu) spotykamy prawie samych Polaków, którzy przyjechali tu do pracy. Następnie jedziemy metrem do Greenwich, gdzie oglądamy południk zerowy i Maritime Museum. Później jedziemy metrem do Kensington i oglądamy Natural Museum (dinozaury, ptaki, minerały). Jemy obiad w KFC, wracamy do hotelu po plecaki i jedziemy metrem na Heatrow. Z jednogodzinnym opóźnieniem odlatujemy Air New Zealand do Los Angeles. Robią nam zdjęcia, biorą odciski palców i już jesteśmy w USA. Z lotniska jedziemy autobusem Budget do wypożyczalni samochodów. Zarezerwowaliśmy najtańszy (prawie) samochód. Ku naszemu zaskoczeniu dostaliśmy Chevrolet PT Cruiser. Uznaliśmy to za dobry znak, bo takim samochodem tydzień wcześniej jechaliśmy do ślubu. Znajdujemy najbliższy motel i idziemy spać.