[<< poprzednia strona] [strona główna] [następna strona >>]


22.09.2004 Pulau Perhentian Kecil

Nie chcemy mieszkać w takich warunkach (ubikacja i łazienka), dlatego z samego rana przeprowadzamy się na drugi koniec plaży, do Moonlight. Ceny za domki/pokoje są tu między 35-50RM, ale jest też jeden domek, najdalej od plaży, za 20RM, który bierzemy. W Moonlight łazienki mają muszle klozetowe, są wykafelkowane i leci słodka woda. W porównaniu do poprzedniego hotelu, pełen luksus. Plaża z tej strony jest też dużo mniej zatłoczona. Przy końcu plaży są skały, przy których, już przy metrowej głębokości, pływają dziesiątki kolorowych rybek. Tego jeszcze nigdzie nie widzieliśmy, jest super. Zielone rybki zaczepiają ludzi, odgryzając martwy naskórek ze stóp. Woda jest bardzo płytka, więc trzeba odejść daleko od brzegu, żeby się zanurzyć. A jak się popłynie dalej, można oglądać rafy koralowe. Woda jest turkusowa i tak czysta, że widać dno, które jest kilka dobrych metrów pod wodą. Jest dużo lepsza niż woda na Ko Phi Phi Don. Jest podobna do wody w której nurkowaliśmy i pływaliśmy w zatoczkach na Ko Phi Phi Leh. Tylko, że woda z Ko Phi Phi wygląda ładniej na zdjęciach z daleka, co jest spowodowane obecnością raf koralowych przy brzegu. Prawie cały dzień pływamy i opalamy się. Wieczorem na obiadokolację jemy spaghetti (7RM), makaron z kurczakiem (6RM) i pijemy świeże soki owocowe (4RM/szt.). Jedzenie jest droższe niż w Tajlandii, ale i tak tańsze niż nad polskim morzem. Na Long Beach nie ma sklepów i trzeba kupować wodę w restauracjach (3RM/butelkę). Dobrze, że zrobiliśmy zakupy na lądzie.



Zdjęcia z Pulau Perhentian Kecil.


[<< poprzednia strona] [strona główna] [następna strona >>]