Z samego rana ruszamy w kierunku Al Ayn. Droga jest cały czas szutrowa. Po pewnym czasie musimy przejechać po korycie wyschłej rzeki. Jest duża szansa, że utkniemy w piachu lub uszkodzimy podwozie na ogromnych kamieniach. Postanawiamy zawrócić i pojechać dużo dłuższą, lecz asfaltową drogą.
Tracimy ponad godzinę, ale przed południem dojeżdżamy do Al Ayn. Tutaj jest tylko kilkanaście kurhanów, które znajdują się obok siebie. Jednak są lepiej zachowane niż te w Bat i mają świetne położenie na szczycie pagórka.
Ruszamy na północ, gdzie naszym kolejnym celem zwiedzania jest fort Rustaq. Obchodzimy fort dookoła. Jest środek dnia, więc upał jest niemiłosierny. Wchodzimy do fortu, zwiedzamy wszystkie piętra i zakamarki. Jak w większości fortów, większość pomieszczeń jest pusta. Następnie jedziemy w kierunku stolicy.
Ostatnim przystankiem przed powrotem do Muscatu jest kolejny fort w Nakhal. Ten fort jest zbudowany na skałach, przez co góruje nad całą okolicą. Tutaj trafiamy na budowę. Przez cały fort ciągną się bruzdy w murach, w których pojawiły się kable elektryczne. Nie wyobrażam sobie, żeby ktoś w Europie pozwolił na takie traktowanie zabytków. Jednak w Omanie jest tyle fortów, że chyba im nie zależy.
Czym bliżej stolicy tym drogi są coraz lepsze. Zaczynają się wielopasmowe autostrady, którymi bardzo szybko dojeżdżamy do stolicy. Przed zachodem słońca jedziemy do dzielnicy Al Mutrah w Maskacie. Chcieliśmy jeszcze dzisiaj wejść na górę z pomnikiem w kształcie palnika kadzidła, ale z powodu silnych wiatrów wejście było zamknięte.