Rano wylatujemy z Wrocławia. Przed 14:00 mamy samolot do Baku, gdzie jesteśmy przez 22:00 lokalnego czasu, który jest trzy godziny do przodu od polskiego. Na lotnisku wypełniamy formularz wizowy i płacimy za wizę. Próbujemy znaleźć autobus z lotniska, ale jest za późno i musimy jechać taksówką. Jedziemy do stolicy gorszą drogą, bo nowa jest w budowie. Taksówkarz w pewnym momencie zjeżdża w bok, gdzie nie ma asfaltu. Jedziemy podskakując i omijając przeszkody. Przed nami jedzie samochód, z przeciwka też nas mijają, więc nie ma się czego bać. Przejeżdżamy blisko pól naftowych, których zapach można wyczuć. Po pewnym czasie wjeżdżamy na asfalt i dojeżdżamy do stolicy, a konkretnie do starego miasta. Czekają na nas osoby z hostelu, do którego zadzwonił w naszym imieniu taksówkarz. Dobrze, że przyszli, bo bardzo ciężko tam trafić. Jedyny hostel w Baku (1000 Camels Hostel) okazuje się lepszy, niż się spodziewaliśmy.