[<< poprzednia strona] [strona główna] [następna strona >>]


28.09.2004 Kuala Lumpur-Singapore-Bangkok

Nadszedł nasz ostatni dzień w Azji. O 8:30 mamy autobus do Singapuru (25 RM/os.). Na dworcu autobusowym okazuje się, że autobus, na którym mamy bilet jedzie tylko do JB (Johor Bahru), czyli do granicy. Po interwencji w kasie, dostajemy nowy numer autobusu (a dokładnie numer jego rejestracji). Jest już po 8:30 a autobusu nie ma. Okazuje się, że stoi za dworcem. Wsiadają do niego miejscowi przychodzący z ulicy, płacą też 25 RM. Żeby nie mieć kłopotów, lepiej było dopłacić te 1-3 RM i pojechać ze znaną firma (Konsortium Bus Ekspres lub Transnasional). Autobus nie jest zły, bo wydaje nam się, że to jest stary autobus typu VIP (24 siedzenia, tylko 3 w rzędzie i dużo miejsca). W kasie powiedziano nam, że podróż do Singapuru ma trwać 5h, ale po 5h jesteśmy w Johor Bahru. Tam zaczynają się kolejne problemy. Za mało osób jedzie do Singapuru i każą nam się przesiadać do lokalnego autobusu. Dostajemy bilety za 2.80 S$ (dolar singapurski, 1$=1.70 S$) i musimy radzić sobie sami. Jest wśród nas mieszkaniec Singapuru, który mówi, że spotkało go takie coś pierwszy raz i próbuje pomoc wszystkim podróżującym będąc naszym przewodnikiem. Na granicy, po stronie malajskiej, podchodzą do nas dziewczyny, które przeprowadzają z nami krótką ankietę. Rząd Malezji jest zainteresowany tym, co robiliśmy w Malezji i co można poprawić. Za wypełnienie ankiety dostaliśmy długopisy z logo Malezji, pełna kultura :) Przejeżdżamy przez morze i jesteś po stronie singapurskiej, gdzie dostajemy darmową wizę (pieczątkę). Przekraczanie granicy idzie nam dość sprawnie. Około 14:00 jedziemy do centrum Singapuru, gdzie wysadza nas autobus. Mamy mapę turystyczną Singapuru, więc powinniśmy sobie poradzić. Z plecakami zwiedzamy Goddess of Mercy Temple (chińska świątynia), Sri Krishnan (hinduska świątynia), Chijmes (kościół przerobiony na restauracje), katedrę św. Andrzeja i Esplanade Theatres on the Bay. Większość ciekawszych rzeczy w Singapurze widzieliśmy a reszta była dla nas zbyt oddalona. W Clifford Pier jemy obiad w hinduskim barze, który miał być tani (nie było cennika), ale kosztował 12 S$. Singapur jest bardzo drogi, więc może rzeczywiście to było tanio. Następnie jedziemy metrem na Chiangi Airport. Trzeba sobie zostawić około 3 S$/os. na metro, bo 1 S$ kosztuje depozyt na bilet, który jest później zwracany. Około 19:00 jesteśmy na lotnisku, z którego wylatujemy do Bangkoku o 22:10. Do Bangkoku przylatujemy po około 2h. Większość miejsc była w samolocie wolna, ale tu dosiadają się ludzie. Jednak jest jeszcze sporo wolnych miejsc i co sprytniejsi (my też :) śpią na dwóch siedzeniach.



Sri Krishnan Hindu Temple i widok na centrum Singapuru.


[<< poprzednia strona] [strona główna] [następna strona >>]